Medialne cuda na Wiejskiej. Przed głosowaniem nad ustawą medialną plan był taki, że wszystkie partie, łącznie z koalicyjnym PSL, głosują przeciwko Platformie Obywatelskiej i gwarantują, że media publiczne będą dostawać co najmniej 880 milionów złotych rocznie. Wyszło jednak zupełnie inaczej. Gwarancji nie ma.

PiS nie zagłosował z SLD i PSL-em przeciwko Platformie, ale wstrzymał się od głosu, co wywróciło cały plan. W momencie ogłoszenia wyniku głosowania zapadła krępująca cisza, nie było słychać zwyczajowych braw z żadnej ze stron, słychać było za to wściekłość SLD. Wiarygodność premiera Tuska obróciła się w popiół. Zostaliśmy oszukani - grzmiał Grzegorz Napieralski:

Niezadowoleni byli też posłowie PSL-u. Popisowa akcja PO-PiS-u wykończyła media publiczne - mówił Eugeniusz Kłopotek:

Zadowolony był tylko PiS. Ta ustawa w tej chwili jest już jawnie niekonstytucyjna - cieszył się Jarosław Kaczyński:

Ustawę medialną skreśli więc Trybunał Konstytucyjny, albo wcześniej dokona tego prezydent, wetując dzieło, które w bólach powstawało przez pięć miesięcy.