Kierowcy mogą już przejechać nowym, prawie 60-kilometrowym odcinkiem autostrady A4 Szarów-Tarnów. Drogowcy oddali trasę do użytku pół roku po terminie. Jest to jednak "najdziwniejsza" autostrada w Polsce: pełna zakazów i ograniczeń.

Mimo że odcinek A4 Szarów - Tarnów jest już przejezdny, kierowcy powinni pamiętać, że środkowy odcinek trasy - od Brzeska do Wierzchosławic - wciąż jest w budowie. Dlatego ruch od Bochni odbywa się jedną nitką w każdą stronę. W wielu miejscach obowiązuje również ograniczenie prędkości do 90, 70 i 50 km/h.

To niestety nie koniec. Z nowego odcinka autostrady mogą na razie korzystać tylko samochody o masie do 12 ton oraz autobusy. Ciężarówki są kierowane na starą DK4. Obawiano się bowiem, że tiry sparaliżują ruch w Tarnowie, gdzie kończy się oddany dziś odcinek. Kierowcy ciężarówek na tę decyzję reaguję jednoznacznie: "to parodia", "zwykła głupota" - mówią zdenerwowani naszemu reporterowi.

Utrudnienia na nowej trasie czekają jednak nie tylko na kierowców. Nieczynne są bowiem wiadukty nad autostradą, co utrudnia życie osobom mieszkającym w pobliżu A4. Aby przeciąć drogę, muszą często dokładać nawet pięć kilometrów.

Miała być gotowa na Euro

Budowa autostrady A4 pomiędzy Szarowem a Tarnowem trwa od początku 2010 roku. Inwestycja miała być gotowa na Euro 2012. Z zapowiedzi jednak nic nie wyszło. Najgorsza sytuacja wciąż jest na odcinku między Brzeskiem a Wierzchosławicami. Na początku zeszłego roku rozwiązano umowę z dotychczasowym wykonawcą tego fragmentu - polsko-macedońskim konsorcjum firm. Cztery miesiące później prace rozpoczął nowy wykonawca. Według GDDKiA, 57-kilometrowy odcinek ma zostać ukończony na wiosnę.