W przyszłym tygodniu ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny zamordowanego w piątek w pralni na warszawskim Gocławiu. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, 37-latek zabił swojego 73-letniego ojca, właściciela pralni. Napastnik trafił w ciężkim stanie do szpitala i przeszedł operację.

W piątek po godz. 13 funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, że zakrwawiony mężczyzna w pralni przy ulicy Bora Komorowskiego w Warszawie potrzebuje pomocy. Zastali tam też 37-latka stojącego nad ciałem ojca. Napastnik z nożem rzucił się na funkcjonariuszy.

Zaczęli wyskakiwać biegiem z tej pralni. Pomyślałam sobie, że może pali się coś, może grozi nam jakiś wybuch. Ale za policjantem, który jako ostatni wyskoczył zaczął biec młody człowiek. Miał zakrwawione ręce, cały tors zakrwawiony i z nożem zaczął biec za mundurowym - mówiła w piątek w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim kobieta, która obserwowała całe zdarzenie.

Inni świadkowie opowiadali jak doszło do zatrzymania napastnika. Policjanci biegali, mówili innym ludziom, żeby się chować i wtedy zobaczyłam mężczyznę, do którego celowali. On był cały zakrwawiony - głowa, ręce. Te ręce miał uniesione ku górze i szedł jak w amoku. Policjanci do niego krzyczeli "kładź się na ziemię", strzelali do niego, a on po prostu szedł jak w amoku - usłyszeliśmy w piątek. 

Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, strzały policjantów były niecelne. Napastnik miał jednak rany kłute i cięte. W ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. Obecnie jest w śpiączce i nie można go przesłuchać.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 37-latek zamordował swojego ojca, 73-letniego właściciela pralni, w której doszło do awantury. Nieznane są jednak motywy, nie ma też bezpośrednich świadków zdarzenia. Kluczowych informacji ma dostarczyć sekcja zwłok zabitego, która ma zostać przeprowadzona w przyszłym tygodniu. Śledczy chcą się dowiedzieć, czy zmarły bronił się przed atakiem, czy liczne rany kłute na klatce piersiowej, na plecach i na szyi zostały zadane już po śmierci.

Na miejscu zbrodni policjanci znaleźli drugi nóż. Może to świadczyć o tym, że w środku doszło do awantury, podczas której obaj mężczyźni zadawali sobie ciosy ostrymi narzędziami.

Na razie nie zostało wszczęte formalne śledztwo, choć będzie prowadzone w sprawie zabójstwa i czynnej napaści na policjantów.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.