Resort obrony jeszcze dziś ma skierować do Kancelarii Senatu pismo ponaglające w sprawie oczekiwań kancelarii co do nowego samolotu dla VIP-ów - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Skory. Na zapytanie o warunki, jakie mają spełniać zamawiane przez MON samoloty odpowiedziały dotąd trzy z czterech uprawnionych do tego kancelarii. Uniemożliwia to ogłoszenie przetargu.

Największy problem jest w formalnościach, bo za organizację przetargu formalnie odpowiada resort obrony, który jest tylko tzw. operatorem zakupu i użytkowania samolotów. Dysponentem maszyn są zaś uprawnione do korzystania z nich Kancelarie Prezydenta, Premiera, Sejmu i Senatu. To one miały do końca września określić, czego sobie życzą, tzn. wskazać oczekiwany zasięg, pojemność samolotu i inne niezbędne elementy wyposażenia.

Tworzenie specyfikacji do przetargu nie może się jednak rozpocząć przed pełnym zgromadzeniem oczekiwań poszczególnych kancelarii. MON zniecierpliwiony blisko dwutygodniowym opóźnieniem chce zebrać je do końca tygodnia. Wtedy przetarg będzie można ogłosić zgodnie z planem na początku przyszłego roku. Jednak nawet jeśli odbędzie się bez przeszkód, na dostarczenie nowych samolotów Polska będzie czekać przynajmniej do roku 2013.

Flota liczna, lecz niedoskonała

W rządowej flocie powietrznej samolotów jest sporo, ale ilość niekoniecznie przekłada się na jakość. Podstawowe w tej chwili samoloty VIP-ów to dwa czarterowane od LOT-u, 82-osobowe Embraery 175. Ich zasięg nie pozwala jednak na loty transkontynentalne. Może je wykonywać natomiast jedyny w naszej flocie, 180-miejscowy tupolew - maszyna przestarzała i nieekonomiczna, ale - jak zapewniają specjaliści - wciąż bezpieczna.

36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego dysponuje też czterema jeszcze bardziej przestarzałymi, kilkunastoosobowymi maszynami Jak-40, które ostatecznie przestaną być eksploatowane za dwa lata oraz siedmioma helikopterami Mi-8, jednym Bellem i trzema helikopterami Sokół. Największy problem naszej floty to brak maszyn średniego i dużego zasięgu.