​21 osób, w tym najwyższych urzędników państwowych, prokuratorów, sędziego, urzędników instytucji nadzorujących rynek finansowy, a także członków zarządów kilku spółek obejmuje zawiadomienie do prokuratury autorstwa Najwyższej Izby Kontroli w związku z aferą GetBack. To zawiadomienie - jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada - jest gotowe i ma trafić do Prokuratora Generalnego.

  • NIK przyjrzał się sprawie GetBack. Wskazuje, że kluczowi politycy PiS, w tym Mateusz Morawiecki i Zbigniew Ziobro, powinni stanąć przed sądem za niedopełnienie obowiązków i zaniechania, które przyczyniły się do strat klientów na 3,5 mld zł.
  • Byłemu zastępcy Prokuratora Generalnego, Bogdanowi Święczkowskiemu, NIK zarzuca przekroczenie uprawnień i działanie na korzyść spółki przejmującej środki z GetBack.
  • NIK krytykuje także prokuratorów z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
  • Urzędnicy i kierownictwo Komisji Nadzoru Finansowego zostali obarczeni odpowiedzialnością za bierność i brak działań nadzorczych mimo sygnałów o problemach finansowych GetBack oraz nieprawidłowościach w raportach spółki.
  • O szczegółach zarzutów NIK dowiesz się z tego artykułu.

NIK, po kontroli przeprowadzonej w związku z gigantyczną aferą, w której straty klientów GetBack wyniosły 3,5 miliarda złotych, uznał, że przed sądem powinny odpowiadać osoby, które swymi działaniami, a przede wszystkim zaniechaniami mogły wpłynąć na wyrządzenie potężnych szkód.

Morawiecki, Ziobro, Kamiński i Wąsik przed sądem?

Zawiadomienie obejmuje najwyższych przedstawicieli rządu PiS. Mowa o byłym premierze Mateuszu Morawieckim, ówczesnym ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobrze, ministrze koordynatorze specsłużb Mariuszu Kamińskim, a także jego zastępcy, Macieju Wąsiku, który z ramienia koordynatora uczestniczył w posiedzeniach Komisji Nadzoru Finansowego. 

Kontrolerzy NIK twierdzą, że te osoby powinny odpowiedzieć za niedopełnienie obowiązków wynikających z pełnionych funkcji. Izba przekonuje, że wbrew posiadanym informacjom o możliwych nieprawidłowościach ci urzędnicy nie wydali podległym sobie instytucjom polecenia podjęcia działań nadzorczych, a także śledztw wobec osób odpowiedzialnych za aferę. To zachowanie miało być działaniem na szkodę interesu publicznego, a także prywatnego osób poszkodowanych przez GetBack.

Lista zarzutów wobec Bogdana Święczkowskiego

Osobna część zawiadomienia obejmuje byłego zastępcę Prokuratora Generalnego - Bogdana Święczkowskiego. Tu lista zarzutów sformułowanych we wniosku do prokuratury jest dłuższa.

Po pierwsze, kontrolerzy ustalili, że Święczkowski przekroczył swe uprawnienia, podstępnie nakłaniając szefową prokuratorskiego zespołu śledczego do ścigania i aresztowania byłego prezesa GetBack Konrada Kąkolewskiego. NIK twierdzi, że Święczkowski robił to, chociaż miał świadomość braku dowodów przeciwko Kąkolewskiemu. Poza tym urzędnicy Izby twierdzą, że były prokurator krajowy, dysponując zeznaniami Kąkolewskiego, który informował o możliwości wyprowadzania środków ze spółki, nie zweryfikował tych zeznań, a także nie polecił tego podległym prokuratorom. Miał też nie przesłać protokołów tych zeznań sądowi, który prowadził postępowanie restrukturyzacyjne spółki GetBack. 

Kontrolerzy chcą, by Święczkowski odpowiadał za przestępstwo popełnione w celu osiągnięcia korzyści - w tym przypadku chodzi o korzyść spółki, która miała przejmować pieniądze z GetBack.

NIK wskazuje na prokuratorów z Warszawy

Najwyższa Izba Kontroli sygnalizuje też, że odpowiedzialność powinni ponieść prokuratorzy Prokuratury Regionalnej w Warszawie, którzy nie wszczęli odrębnego śledztwa w związku z uzyskaniem z Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Krakowie analizy zawartości telefonów osób powiązanych z GetBack. Z tych analiz wynikało, że są nieformalne powiązania przedstawicieli firm z prokuratorami Prokuratury Regionalnej prowadzącymi śledztwo w sprawie afery. Chodzi między innymi o informacje dotyczące działań wobec Konrada Kąkolewskiego w związku z doniesieniami, które przekazywał prokuratorom, a które obciążyć mogły te osoby. 

Tu chodzić ma o udaremnianie postępowania karnego i działanie na szkodę interesu publicznego oraz prywatnego osób poszkodowanych w aferze.

Odpowiedzialność urzędników Komisji Nadzoru Finansowego

Oddzielna grupa osób, które według NIK powinny usłyszeć zarzuty, to byli i obecni urzędnicy Komisji Nadzoru Finansowego z jej szefostwem

Tu lista zaniechań jest bardzo długa, a chodzi przede wszystkim o bierność członków państwowych organów nadzorczych nad bezpieczeństwem finansów. Kontrolerzy zwracają uwagę na fakt, że nie podejmowano żadnych działań dotyczących ustalenia sytuacji finansowej GetBack, mimo problemów z wykupem obligacji emitowanych przez tę spółkę. Nie ustalano też sytuacji finansowej spółki, mimo że nie przekazała do KNF wielu raportów okresowych dotyczących sprawozdań finansowych. Wątpliwości kontrolerów dotyczą też jednego z zawiadomień do prokuratury autorstwa KNF w sprawie niegospodarności członków zarządu GetBack. Jak twierdzi NIK, zawiadomienie zostało wysłane do prokuratury, mimo świadomości autorów, że nie doszło do przestępstwa.

Opracowanie: