2,6 promila alkoholu miał w organizmie 41-latek, który w Łodzi uciekał porsche przed policją. Mężczyzna nie reagował na polecenia funkcjonariuszy, a uciekając rozbił auto.

Policja dostała informację, że al. Włókniarzy w kierunku centrum Łodzi jedzie porsche, kierowane prawdopodobnie przez nietrzeźwego mężczyznę. Na skrzyżowaniu al. Włókniarzy z ul. Legionów policjanci zauważyli auto, którego kierowca nie miał zapiętych pasów i rozmawiał przez telefon komórkowy. Policjanci kazali mu się zatrzymać, ale mężczyzna pojechał dalej.

Na estakadzie funkcjonariusze zauważyli, że kierujący traci panowanie nad pojazdem, uderzając w bariery energochłonne, po czym zjeżdża z estakady i zatrzymuje auto na pasie zieleni. Wtedy został zatrzymany - powiedziała Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.

Kierowca miał około 2,6 promila alkoholu w organizmie. Policjanci ustalili, że pod koniec lutego ten sam mężczyzna po wypiciu alkoholu kierował audi. Wtedy też uciekał przed patrolem policji i podobnie jak teraz spowodował stłuczkę. W przeszłości wiele razy

odpowiadał za przekroczenia prędkości. Mężczyzna może usłyszeć zarzut kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i niezatrzymania się do policyjnej kontroli, mimo używania przez funkcjonariuszy sygnałów i wydawanych poleceń. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Prawdopodobne jest także przedstawienie zatrzymanemu zarzutów kierowania gróźb karalnych w stosunku do żony, o czym w ostatnich dniach kobieta zawiadomiła policję - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.