Ponad 400 tysięcy maturzystów ma już za sobą egzamin pisemny z języka polskiego na poziomie podstawowym. Abiturienci mieli do wyboru dwa zadania: charakterystykę głównego bohatera molierowskiego "Świętoszka" oraz przemyślenia na temat godnej śmierci na podstawie "Zdążyć przed Panem Bogiem" Hanny Krall. Po południu maturzyści zmierzyli się z testami na poziomie rozszerzonym.

Zobacz arkusz egzaminu pisemnego z języka polskiego na poziomie podstawowym.

Sprawdź przykładowe rozwiązania zaproponowane przez specjalistów z Interia.pl

Jak podała Centralna Komisja Egzaminacyjna, egzamin przebiegł spokojnie. Do CKE nie dotarły żadne niepokojące sygnały dotyczące przebiegu egzaminu lub ewentualnych jego zakłóceń - poinformował wicedyrektor komisji Mirosław Sawicki.

Nie było łatwo, ponieważ czytanie ze zrozumieniem nie było takie proste. Spodobały się lektury i nie mogłam się zdecydować. Wybrałam "Świętoszka" - powiedziała reporterce RMF FM łódzka maturzystka Agnieszka. Jestem pod dużym wrażeniem. Byłem trochę podenerwowany, ale starałem się skupić jak najbardziej - stwierdził jej kolega, Łukasz.

Zdarzały się też takie sytuacje jak ta, gdy maturalny stres wspólnie przeżywali: córka z ojcem. Oboje zdawali maturę w dwóch różnych szkołach. Tato skończył egzamin z języka polskiego na poziomie podstawowym. Córka zdecydowała się pisać dalej i przystąpiła do drugiej części - na poziomie rozszerzonym.

Tokarczuk i Prus na maturze rozszerzonej

O godz. 14 rozpoczął się dla chętnych maturzystów egzamin z języka polskiego na poziomie rozszerzonym. Trwał trzy godziny. Chęć zdawania tego egzaminu zadeklarowało 36 tys. maturzystów, czyli niespełna 9 proc.

Oto tematy, z którymi musieli sobie poradzić:

1. Porównaj sposoby przedstawienia życia ludzkiego w utworach Mikołaja Reja - "Żywot człowieka poczciwego" oraz Olgi Tokarczuk "Prawiek i inne czasy", uwzględniając kreację osoby mówiącej, motyw czasu oraz motyw natury.

2. Drugi temat to omówienie kompozycji dzieła literackiego na podstawie fragmentu Lalki Bolesława Prusa i opowiadania Bruno Szulca.

To była wyjątkowo spokojna matura

Centralna Komisja Egzaminacyjna zanotowała na czterysta tysięcy zdających tylko jedno unieważnienie egzaminu - ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz. Oficjalne tłumaczenie unieważnienia to zakłócanie przebiegu matury, a to prawdopodobnie oznacza ściąganie.

Czy był to jedyny taki przypadek, będzie jednak wiadomo dopiero po sprawdzeniu wszystkich prac - tłumaczy szef CKE Krzysztof Konarzewski . To, że egzamin się skończył, wcale nie znaczy, że nie będzie kolejnych przyłapanych. Badamy podobieństwo, jeżeli dwóch uczniów siedzących obok siebie pisze identycznie, to oczywiście unieważniamy obie prace - zaznacza.