Martwa 10-miesięczna dziewczynka z Włocławka, która w czwartek została znaleziona w hostelu we Włocławku, nie miała widocznych obrażeń. Policja zatrzymała rodziców dziecka. Patomorfolog stwierdził, że dziewczynka zmarła najprawdopodobniej kilka dni temu. Włocławska prokuratura wszczęła śledztwo ws. narażenia przez matkę 10-miesięcznej dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci.

Zaginięcie matki z dzieckiem do stosownych organów zgłosił MOPR - pod opieką którego znajdowała się rodzina.

W czwartek wieczorem policja w jednym z hosteli we Włocławku znalazła 41-letnią kobietę i jej około 10-miesięczną martwą córeczkę.

Matka dziecka i jej partner zostali zatrzymani — poinformował st. sierż. Tomasz Tomaszewski z włocławskiej Komendy Miejskiej Policji.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

PAP ustaliła ze swoich źródeł, że obecny na miejscu patomorfolog nie stwierdził widocznych obrażeń na ciele dziecka. Najważniejsza dla rozwoju sprawy będzie sekcja zwłok, która jest na dziś zaplanowana.

Dziecko miało wadę rozwojową. Nie wiadomo, co było przyczyną jego śmierci.

Patomorfolog stwierdził, że dziewczynka zmarła najprawdopodobniej kilka dni temu.

Matka i ojciec dziecka - zatrzymany w innym miejscu - nie umieli logicznie wytłumaczyć, co się stało. Oboje byli pijani. Mężczyzna został zatrzymany do wytrzeźwienia, ale nie mieszkał z matką i córką. Na tym etapie śledztwa nie zostaną mu przedstawione zarzuty.

Śledczy nie wiedzą w tym momencie, czy i w jakim stopniu rodzice przyczynili się oni do śmierci dziecka. 

Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej we Włocławku Wojciech Fabisiak, wszczęto śledztwo ws. narażenia przez matkę 10-miesięcznej dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci.

Ten czyn zagrożony jest karą więzienia do lat pięciu. To dziecko było bardzo chore. Nie znamy jeszcze dokładnego przebiegu zdarzeń. Nie jest wykluczona hipoteza, że mogło po prostu dojść do rodzinnej tragedii - podkreślił prokurator Fabisiak.