Zarzut w sprawie dotyczącej sfałszowania dokumentu i posłużenia się nim usłyszał w prokuraturze w Toruniu Marek Falenta. Biznesmen nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Całą sprawę nazwał "kolejnym atakiem rządów PO".

Zarzut w sprawie dotyczącej sfałszowania dokumentu i posłużenia się nim usłyszał w prokuraturze w Toruniu Marek Falenta. Biznesmen nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień. Całą sprawę nazwał "kolejnym atakiem rządów PO".
Marek Falenta /PAP/Tytus Żmijewski /PAP

W prokuraturze stawił się Marek F., który usłyszał zarzuty i nie przyznał się do popełnienia przestępstwa z art. 270 Kodeksu karnego, odmówił składania wyjaśnień w tej sprawie - powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu Artur Krause. Nie chciał podać, jaki konkretnie zarzut przedstawiono podejrzanemu, ani sprecyzować czy dotyczy podrobienia dokumentu czy posłużenia się nim.

Sprawa dotyczy sfałszowania, podrobienia przed czerwcem 2014 r. w nieustalonym dotąd miejscu dokumentu w postaci postanowienia o zabezpieczeniu rachunków bankowych z 8 maja 2014 r. sygnowanym przez prokuratora Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy oraz posłużenia się tak przygotowanym dokumentem przed czerwcem 2014 r. w Komarowie na terenie Rosji - podkreślił Krause.

Zarzut uważam za absurdalny. Prokuratura nie ma kompletnie żadnego dowodu na jakąkolwiek moją winę. Jest to kolejny atak i mam nadzieję, że ostatni rządu PO. To jest typowa gra polityczna, ponieważ postanowienie o przedstawieniu zarzutów zostało sporządzone w sierpniu, a przedstawione dopiero po wyborach - powiedział dziennikarzom Marek Falenta po opuszczeniu prokuratury. Pytany przez dziennikarzy zaprzeczył, jakoby posłużył się podrobionym dokumentem w kontaktach z rosyjskim kontrahentem. Mało, nawet mnie tam nie było w tym dniu, w którym wskazuje prokurator - dodał.

"Rządy PO zniszczyły moją wiarygodność"

Falenta powiedział, że cieszy się, że PO nie będzie już rządziła. Rządy PO w wystarczający sposób zniszczyły moją wiarygodność. Myślę, że kolejne lata poświęcę na udowodnienie tego, że jestem niewinny - ocenił. Za fałszowanie dokumentów i posługiwanie się takim dokumentem grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Śledztwo początkowo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, która otrzymała materiały dotyczące sprawy z CBŚ w Warszawie. Do organów ścigania miała zawrócić się rosyjska firma KTK, zajmująca się wydobyciem i dystrybucją węgla, do której trafił sfałszowany dokument. Później postępowanie zostało przeniesione do Torunia, gdyż konieczne było przesłuchanie bydgoskiego prokuratora.

Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy od czerwca 2014 r. prowadzi śledztwo w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, w której były osoby związane z powiązanymi ze sobą firmami składywęgla.pl i MM Group. Zarzuty przedstawiono kilkunastu osobom, które miały dopuścić się oszustw, wyłudzenia podatku VAT i "prania" wielu milionów złotych. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy śledztwo nie zakończy się w 2015 r. ze względu na konieczność przeanalizowania ogromnego materiału dowodowego.

Biznesmen Marek Falenta jest też oskarżony ws. afery podsłuchowej (akt oskarżenia objął też jego współpracownika Krzysztofa Rybkę oraz dwóch kelnerów z warszawskich restauracji). We wrześniu prokuratura wysyłała sądowi akt oskarżenia w tej sprawie. Według prokuratury, motywy ich działania były biznesowo-finansowe.