Tragicznie zakończyło się pożegnanie 2012 roku w małopolskiej Klęczanie. 40-letni mężczyzna został pchnięty nożem w czasie kłótni, jaka wywiązała się wśród uczestników jednej z imprez. Lekarzom nie udało się go uratować.

40-latek bawił się na sylwestrowym balu zorganizowanym w remizie strażackiej. 30 minut po północy doszło tam do sprzeczki. Wywiązała się szarpanina, ktoś wyciągnął nóż i ugodził mężczyznę w brzuch. Rana okazała się śmiertelna.

Policja zatrzymała już 4 osoby, które mogą mieć związek z zabójstwem. Planuje przesłuchać także ok. 100 świadków bawiących się tej nocy w remizie.

Krwawy final domowej zabawy

Do podobnego incydentu doszło też na jednym z gdańskich osiedli. Podczas domowej imprezy pijany 63-latek chwycił za nóz i ugodził młodszego o prawie 40 lat mężczyznę. Na szczęście cios nie był śmiertelny. Poszkodowany, z poważną raną klatki piersiowej trafił jednak do szpitala. Napastnik został zatrzymany. Jeszcze dziś ma zostać przesłuchany i usłyszeć prokuratorski zarzut.

KGP: Sylwester był raczej spokojny

Według Komendy Głównej Policji sylwestrowa noc przebiegła w całym kraju dość spokojnie. Nie udało się niestety uniknąć wypadków związanych z odpalaniem petard. Do najpoważniejszego doszło w Warszawie, gdzie młody mężczyzna próbował z kilku petard zmontować jeden większy ładunek. Petardy eksplodowały, a on z obrażeniami rąk, nóg i oczu trafił do szpitala. Do podobnego zdarzenia doszło w Białymstoku. Tam fajerwerki raniły mężczyznę, który stracił dwa palce.

Drogowy bilans ostatniej doby to 99 wypadków,  w których zginęło 9 osób, a 130 zostało rannych. Jak na tyle imprez masowych, noc minęła raczej spokojnie - podsumowuje w rozmowie z naszym reporterem Krzysztof Hajdas z komendy głównej.