Antoni Macierewicz zarzucił Jerzemu Millerowi, że jako szef MSWiA nadzorujący BOR nie dopełnił obowiązków polegających na ochronie nie tylko prezydenta, ale i lotniska, na które leciał prezydencki samolot. Na posiedzeniu sejmowej komisji obrony Macierewicz kwestionował wiarygodność Millera jako szefa komisji badającej katastrofę.

Zarówno pan jak i szef BOR nie dopełniliście obowiązków, nie dopilnowując tego, by lotnisko (...) było sprawdzone przez BOR - mówił. Skutkiem tej szczególnej sytuacji jest to, że pan, jako przewodniczący komisji, jest sędzią we własnej sprawie - ocenił Macierewicz.

Powtórzył tezę, że do katastrofy nie doszło na skutek uderzenia w ziemię, katastrofa była spowodowana wyłączeniem zasilania tego samolotu kilkanaście metrów nad ziemią. Dlaczego przyjął pan bezkrytycznie i bez żadnych podstaw rosyjską wersję tego dramatu, w której odpowiedzialność ponosi brzoza? - pytał. Kto jest odpowiedzialny za systematyczne działania na szkodę prezydenta? - zakończył swoje wystąpienie Macierewicz.

Posłowie omawiają raport komisji Jerzego Millera na temat katastrofy smoleńskiej. Dziś rosyjski minister transportu wraz z MAK-iem stanął murem za wersją o polskiej winie za katastrofę w Smoleńsku. Odrzucił polskie wnioski o błędach kontrolerów na lotnisku w Smoleńsku oraz odgórnych naciskach na załogę wieży.