"Matury odbędą się zgodnie z harmonogramem CKE, czyli zaczną się 6 maja" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM wiceminister edukacji Maciej Kopeć. "Zakładam, że specustawa nie będzie potrzebna, natomiast daje ona gwarancję bezpieczeństwa, że w każdej szkole decyzje dotyczące klasyfikacji zostaną podjęte" - tak gość Roberta Mazurka mówił o nowelizacji prawa, która umożliwi przystąpienie maturzystom do egzaminu dojrzałości, jeśli w związku ze strajkiem nauczycieli byłyby problemy z klasyfikacją uczniów. "To była naprawdę trudna decyzja. Wydawało się po wezwaniu komitetu pozazwiązkowego, że proces klasyfikacji będzie bardziej dynamiczny, natomiast takiej stuprocentowej gwarancji nie było" - tłumaczył Kopeć.

Dyrektor odpowiada za przeprowadzenie egzaminu - tak Kopeć odpowiada na pytanie, czy nie zabraknie nauczycieli na ustnych maturach. Muszą to być oczywiście nauczyciele, którzy posiadają uprawnienia, czyli są egzaminatorami. Zakładamy, że ci nauczyciele, o tych kwalifikacjach, ten egzamin przeprowadzą. Zakładamy, że egzamin ustny się odbędzie - mówi gość Roberta Mazurka.

Na okrągły stół (ws. oświaty - przyp. red.) nie będzie zaproszonych więcej niż sto osób - zapowiada Kopeć. Jestem przekonany, że bez dialogu ze związkami zawodowymi, a szerzej z nauczycielami, zmian i tak nie da się przeprowadzić. Poprzednia formuła wykluczała rodziców i organy prowadzące z tej dyskusji - uważa. Pytany o ocenę propozycji dla nauczycieli autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, o której napisał dziś "Dziennik Gazeta Prawna", Kopeć mówi: "To są oczywiście dobre propozycje, ale też jesteśmy przed debatą". Na pewno zostawianie pewnych decyzji nauczycielom, czy chcą więcej pracować, więcej zarabiać, jest istotnym elementem jeżeli chodzi o dyskusję - dodaje. Podkreśla też, że "nauczyciele nie dostaną wynagrodzeń za czas strajku, bo tak przewidują przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych".

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał swojego gościa o kwestię odrabiania zajęć w szkołach, które podjęły strajk. Nie widzę na razie takich możliwości, żeby w ten sposób podejmować decyzje i "odrabiać" te zajęcia. Tak naprawdę o tych zaległościach decyduje nauczyciel i dyrektor szkoły - mówił Maciej Kopeć. Dopytywany przez prowadzącego program, wiceszef MEN przyznał jednak, że "pewnie będzie trzeba w jakiś sposób te zaległości nadrobić". W skali kraju strajkowało około 50 proc. szkół, czyli inaczej mówiąc - trudno w każdym przypadku, całościowo, mówić o jakiejś jednej decyzji, która w cudowny sposób rozwiąże wszystkie problemu. Tak się po prostu nie da - stwierdził.

Pytany o ostatni brak aktywności minister Anny Zalewskiej w czasie protestu w oświacie, Kopeć tłumaczył, że "nie można być wszędzie". Za naszych poprzedników (...) zastępców minister była czwórka. W tej chwili jest dwójka - czyli inaczej mówiąc tak naprawdę wiele działań musi być podejmowane przez trzy osoby - mówił. Wszyscy są zajęci - zwłaszcza w takiej sytuacji (strajku nauczycieli - red.) - przekonywał gość RMF FM.

Robert Mazurek, RMF FM: Panie ministrze, czy pan gwarantuje, że matury się odbędą w terminie?

Maciej Kopeć: Matury się odbędą zgodnie z harmonogramem Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Zaczną się egzaminy pisemne 6 maja.

Pan obiecuje, że nie będzie żadnej skuchy, oczywiście jak nie będzie trzęsienia ziemi itp.?

Matury na pewno się rozpoczną.

Ile szkół podejdzie do tego normalnie, a ile trzeba będzie popchnąć specustawą, którą dzisiaj przyjmuje Sejm, a jutro ma Senat i prezydent się tym zająć?

Zakładam, że wszystkie, że ta specustawa tak naprawdę nie będzie potrzebna. Ona daje taką gwarancję bezpieczeństwa, że w każdej szkole takie decyzje dotyczące klasyfikacji zostaną podjęte.

To jest dmuchanie na zimne?

Ta decyzja naprawdę była decyzją trudną. Wydawało się, że po tym wezwaniu komitetu pozazwiązkowego, że faktycznie ten proces klasyfikacji będzie bardziej dynamiczny. Takiej stuprocentowej gwarancji nie było.

Relatywnie łatwo jest ustawą zapewnić wszystkim promocję, dać świadectwo. Dobrze, macie świadectwo i idziecie na maturę, drodzy uczniowie. Trudniej będzie znaleźć komisje maturalne.

Tak do końca nie jest z tą klasyfikacją. Klasyfikacji dokonują nauczyciele. To oni odpowiadają za wystawione oceny.

Ale możecie zrobić specustawę... Wszystko możecie zrobić ustawą. Ustawą dobierzecie z bezrobotnych członków komisji egzaminacyjnych?

Możemy żartować.

Ja nie żartuję - ja pytam poważnie bardzo.

Mamy kilka różnych rzeczy - z jednej strony są zespoły nadzorujące, które nadzorują przebieg egzaminu. Tak jak było w przypadku egzaminu gimnazjalnego i egzaminu ósmoklasisty - w tych zespołach zasiadały osoby, które miały kwalifikacje pedagogiczne. Czym innym są egzaminatorzy, jeżeli chodzi o część ustną i sprawdzanie egzaminów pisemnych.

Egzamin pisemny - sprawdzenie, żeby nie ściągali, bo do tego się to trochę sprowadza...

Dokładnie.

Jest relatywnie łatwe. Można strażaka z pedagogicznym przygotowaniem postawić, niech sprawdza.

Pilnuje.

On nie będzie sprawdzał i on nie będzie przeprowadzał egzaminów ustnych. Skąd weźmiecie tych nauczycieli?

Tak naprawdę ten egzamin odbywa się zgodnie z harmonogramem, który dyrektor szkoły przesyła do okręgowej komisji egzaminacyjnej. Inaczej mówiąc - dyrektor odpowiada za przeprowadzenie tego egzaminu.

Skąd weźmiecie nauczycieli? Skąd weźmiecie członków komisji?

Muszą to oczywiście być nauczyciele, którzy posiadają do tego uprawnienia, są egzaminatorami. Zakładamy, że ci nauczyciele o tych kwalifikacjach ten egzamin przeprowadzą.

To ja może nieprecyzyjnie się wyraziłem, spytam jeszcze raz. Skąd weźmiecie tych nauczycieli, jeżeli szkoły strajkują? Szkoły mimo klasyfikacji uczniów nie przerywają strajku.

Zakładamy, że ten egzamin ustny się odbędzie, aczkolwiek...

Trzy razy zadałem proszę państwa pytanie, skąd ministerstwo weźmie nauczycieli. Trzy razy usłyszałem odpowiedź, że zakładamy, że się odbędzie. To nie jest odpowiedź na moje pytanie, panie ministrze.

To jest odpowiedź. Zobaczy pan redaktor - ten egzamin zostanie przeprowadzony.

No dobrze, ale na razie pan nie chce powiedzieć, jak to zrobicie. Panie ministrze, to proszę mi powiedzieć, czy propozycje Jarosława Kaczyńskiego, o których dzisiaj pisze "Dziennik Gazeta Prawna", mogą pomóc w zagaszeniu tego konfliktu ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i z nauczycielami? Są to, jak pisze gazeta, dwa główne pomysły - powrót do wcześniejszej emerytury - to prawo zostało nauczycielom odebrane - i dobrowolny wybór czasu pracy czyli pensum. Innymi słowy - możemy się zgodzić na to, że mamy niższe pensum, ale rozumiem, że nieco mniejsze pieniądze albo wyższe pensum i nieco wyższe pieniądze.

Szkoda, że strona związkowa nie przeanalizowała materiału, który został przekazany razem z propozycją podwyższenia pensum. On oprócz analizy tego, co się dzieje w polskiej szkole, tego ile czasu pracuje nauczyciel na tle międzynarodowym, tak naprawdę zawierał szereg pytań do strony związkowej. Inaczej mówiąc - jak zorganizować kwestie związane z pensum. Niestety, strona związkowa w ogóle się nad tym nie pochyliła. 

Czy te pomysły, o których mówi Jarosław Kaczyński, to pomysły dobre? To po pierwsze. A po drugie, czy one były konsultowane z MEN?

Tak, jak powiedziałem...

... nie powiedział pan...

... ta propozycja, która była przedstawiona stronie związkowej, zawierała szereg opcji.

Panie ministrze, czy może pan odpowiedzieć choć na jedno zadane panu dzisiaj pytanie?

Jesteśmy przed debatą, przed okrągłym stołem.

Czy te propozycje pana zdaniem, pana - Maciej Kopcia - to dobre propozycje?

To są oczywiście dobre propozycje...

... spróbowałby pan powiedzieć inaczej...

... jest to istotny wariant do dyskusji, ale też jesteśmy przed pewną debatą. System jest tak skomplikowany, pensum 18-godzinne ma 75 proc. nauczycieli.

Błagałbym o proste odpowiedzi.

Nie da się, tak jak o systemie wynagradzania opowiedzieć jednym słowem, tak samo o bardzo mocno zróżnicowanym nauczycielskim pensum też nie da się opowiedzieć w jeden sposób. Na pewno zostawianie decyzji i wyboru nauczycielom, czy chcą więcej pracować i więcej zarabiać, jest elementem, który jest istotnym, jeżeli chodzi o realną dyskusję.

"Jest elementem, który jest istotnym" - państwo to na pewno rozumieją, ja niestety nie, albowiem jestem jakiś tępawy w takim razie. Panie ministrze, to proszę mi wytłumaczyć jakoś prościej, co to za okrągły stół, jeżeli na ten okrągły stół nie chcą przybyć największe związki nauczycielskie? Jutro ma się odbyć. 

Trzeba spojrzeć na to tak, że ta dyskusja, która odbywała się do tej pory w ramach Rady Dialogu Społecznego, tak naprawdę była dyskusją, której strona pracodawców była tylko obserwatorem.

Pan sobie wyobraża sytuację, w której w 1989 roku do Okrągłego Stołu nie przystępuje "Solidarność"? Czyli siada sobie generał Jaruzelski z jego podwładnymi? Pan jest historykiem.

Proszę zauważyć, że ta poprzednia formuła wykluczała dwa istotne elementy - jeden to rodziców, w ogóle z tej dyskusji. A drugi - samorządy czy w ogóle organy prowadzące. Ta propozycja...

Panie ministrze, ale jak możecie robić okrągły stół bez największych związków nauczycielskich? Przecież to farsa. 

Jestem przekonany, że tak czy inaczej bez dialogu ze związkami zawodowymi, a szerzej z nauczycielami, tych zmian się nie da przeprowadzić.

Ale formuła tego okrągłego stołu została skrytykowana nawet przez prezydenta Dudę, który nie jest waszym wrogiem. Pan prezydent powiedział, że to nie najszczęśliwsze i chciałby, żeby okrągły stół był prowadzony rozsądnie. A tymczasem na spotkanie na Stadionie Narodowym wybiera się 900 gapiów.

Nie, oczywiście to jest żart.

To nie jest żart, to są informacje przez was podawane.

Nie, to nie są informacje przez nas podawane, tylko tak naprawdę nie będzie więcej tam zaproszonych niż 100 osób. 

A reszta będzie się tłoczyła pod drzwiami?

Nie, nie będzie się tłoczyła, tylko dyskusja musi być w takim gronie.

Czy nauczyciele za czas strajku dostaną pensje?

Oczywiście, że nie dostaną, bo tak przewidują przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Natomiast oczywiście część włodarzy miast...

Dyrektorzy szkół mogą podpisać porozumienie o zakończeniu strajku i wtedy za czas strajku wypłacić pensje, prawda?

O tym oczywiście na koniec rozstrzygną Regionalne Izby Obrachunkowe patrząc na to, jak były wydatkowane budżety danej jednostki samorządu terytorialnego.