Łapiński kontra Wapiński, Wagner kontra Ungier, czyli ludzie od „prezia” (prezydenta) kontra ci od „kierownika zakładu” (b. premiera Leszka Millera). A w tle mieleckie Laboratorium Frakcjonowania Osocza.

Laboratorium Frakcjonowania Osocza miało być kurą znoszącą złote jaja. Superbiznesplan, superlicencje itd. I skoro miało być tak pięknie – to podążając polityczną logiką – należało się tym zainteresować. Na początku mieli przewagę ludzie prezydenta. Udziałowcem firmy, która wygrała konkurs, był Włodzimierz Wapiński – przyjaciel domu Kwaśniewskich; lew salonowy i urodzony, choć nie zawsze skuteczny lobbysta.

Ja rozmawiałem i z Wagnerem i z Ungierem i z wieloma ludźmi – mówi Wapiński. A rozmawiał, prosząc o pomoc, jednak ta nie nadeszła, bo „kierownik zakładu” nie bardzo darzył sympatią ludzi „prezia”; Leszek Miller rzeczywiście wolał Łapińskiego od Wapińskiego, a ten z kolei znanego biznesmena Staraka i 

jego pomysł na osocze. Ale to przeszłość i po wojnie o wpływy została teraz wojenka o mniejszą kompromitację.

Atak Łapińskiego na ludzi prezydenta znakomicie się w to wpisuje. A ciąg dalszy nastąpi...