Pięć osób zatrzymanych, wybite szyby w komendzie policji i funkcjonariusze obrzuceni kamieniami - to bilans wieczornych zamieszek w podwarszawskim Legionowie. Do przepychanek z policjantami doszło podczas protestu po śmierci 19-latka. Chłopak zmarł w trakcie policyjnej interwencji.

Kilkaset osób zebrało się przed budynkiem komendy policji już o godz. 20. Najpierw tylko zapalano znicze, ale potem kilkadziesiąt osób zaczęło skandować hasła i rzucać kamieniami w kierunku komendy policji. Zaatakowani zostali też funkcjonariusze, którzy wyszli przed budynek, by uspokoić protestujących.

W związku z zamieszkami do Legionowa ściągnięto z Warszawy kilkanaście załóg interwencyjnych i armatkę wodną. Policjanci użyli gazu pieprzowego i pałek.

Późnym wieczorem większość protestujących rozeszła się do domów. Na ulice miasta skierowano dodatkowe patrole policyjne. 

Tragiczny finał policyjnej interwencji

Przypomnijmy, że kilka dni temu policjanci prowadzili w Legionowie akcję przeciwko młodym ludziom handlującym narkotykami. Gdy chcieli zatrzymać 19-latka, mężczyzna zasłabł. Karetka przewiozła go do szpitala, gdzie zmarł.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, sekcja zwłok 19-latka wykazała, że miał on w tchawicy foliową kulkę o średnicy mniej więcej 2,5 centymetra. Jak ustalił się nasz dziennikarz, w zawiniątku była najprawdopodobniej marihuana, którą chłopak chciał połknąć podczas ucieczki przed policjantami. 

Sprawą tragicznie zakończonej interwencji zajmuje się prokuratura. Śledztwo dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci oraz przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy.
(mn)