Czy przyszłych menedżerów opieki zdrowotnej będzie kształcił Mariusz Łapiński, minister zdrowia w rządzie Leszka Millera - pyta "Gazeta Wyborcza". Szefem resortu był kilkanaście miesięcy, ale były to miesiące brzemienne w skutki.

Rada Wydziału Nauki o Zdrowiu warszawskiej Akademii Medycznej będzie opiniować dziś jego kandydaturę na szefa Zakładu Zdrowia Publicznego. Jest jedynym kandydatem, który zgłosił się do konkursu i spełnia formalne wymagania. Jeśli rada go zaakceptuje, władze uczelni będą musiały zatwierdzić tę decyzję.

Przypomnijmy: SLD zaakceptowała jego program reformy zdrowia - likwidację kas chorych, centralizację władzy. Łapiński program przeforsował, kasy zlikwidował, ale większość jego obietnic pozostała fikcją, np. likwidacja kolejek do specjalistów. Samą ustawę o zastąpieniu kas Narodowym Funduszem Zdrowia Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczną z konstytucją i Sejm musiał ją poprawiać.

Zostawił po sobie chaos finansowy i puste kasy chorych. W 2004 r. NIK wykazał, że w czasie rządów Łapińskiego i stworzonej przez niego grupy zaufanych ludzi powstały ustawy i 

rozporządzenia, które prowadzą do mechanizmów korupcyjnych. Wiele rozporządzeń zostało wycofanych, a ustaw zmienionych, jednak Łapiński nigdy do żadnych błędów się nie przyznał.