Kto odpowiada za zmiany w treści raportu z weryfikacji WSI? Opublikowany w piątek dokument różni się od tego, który prezydent Kaczyński dostał od Antoniego Macierewicza. Zamiast 398 liczy tylko 374 strony, zniknęło też z niego kilka nazwisk osób współpracujących z WSI.

Prawnicy są zgodni – opublikowanie raportu innego niż jego pierwsza wersja, którą dostało sześć najważniejszych osób w kraju, jest niezgodne z prawem. Do wyjaśnienia pozostaje jedno – kto w sprawie raportu złamał prawo.

Podejrzenie okrojenia pierwszej wersji raportu przede wszystkim pada na jego autora – Antoniego Macierewicza. Jeżeli dokonał zmian, żeby pewne osoby chronić, to się dopuścił fałszowania dokumentów i na pewno przekroczenia uprawnień – mówi konstytucjonalista Piotr Kruszyński.

Ze słów samego Macierewicza wynika jednak, że zmiany wprowadzono już po przekazaniu raportu – jak sam mówi – między prezydentem a marszałkiem Senatu. Wszystkie decyzje, jakie zostały podjęte, wypływały z dobrze zrozumianej konieczności chronienia osób i chronienia bezpieczeństwa państwa. Ze wszystkimi tymi zmianami w pełni się zgadzam - tłumaczy autor raportu.

Gdyby rzeczywiście prezydent dopuścił się tego typu działania - odpowiada prof. Kruszyński - to oczywiście może wtedy ponieść konsekwencje konstytucyjne, ale trudno mi to sobie wyobrazić – dodaje.

Według Ryszarda Piotrowskiego, prezydent ma jednak z raportem znacznie poważniejsze problemy: Naruszenie prawa do prywatności osób tam wymienionych, publikacja tzw. „danych wrażliwych” bez podstawy ustawowej. A że tam coś zmieniono – to jest drobiazg.

Jak na razie prezydent nie wytłumaczył się jeszcze nawet z tego „drobiazgu”.

Tomasz Skory, RMF FM