Czy po 21 latach uda się rozwikłać zagadkę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki? Kto, prócz bezpośrednich wykonawców, stał za tą zbrodnią? Czy była to zemsta oficerów SB za niepokorność księdza, czy też wyrachowana zbrodnia aparatu ówczesnych władz PRL? Na te pytania próbują odpowiedzieć prokuratorzy IPN w Katowicach.

Księdza zabili funkcjonariusze IV Departamentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Doszło do tego dokładnie 21 lat temu. Dziś wszyscy, którzy brali udział w zabójstwie, są już na wolności. Sąd uniewinnił od zarzutu sprawstwa kierowniczego b. wiceszefa MSW i szefa SB gen. Władysława Ciastonia w 2002 roku.

Postępowanie wobec szefa IV Departamentu MSW Zenona Płatka zawieszono jeszcze w 2000 roku. W roku ubiegłym ujawniono notatkę doradcy Wojciecha Jaruzelskiego mjr. Wiesława Górnickiego. Wynika z niej że politycznym inspiratorem porwania ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 r. był ówczesny sekretarz KC PZPR Mirosław Milewski.

Od roku sprawą zajmuje się katowicki oddział IPN. Badane są tysiące stron dokumentów z tamtego okresu, branych jest pod uwagę kilka wersji i na razie nie ma podstaw, by postawić zarzuty komukolwiek z ówczesnych władz państwa. Nie ma też dowodów, są tylko poszlaki. Pojawiają się za to spekulacje, że jednym z mocodawców mógł być generał Wojciech Jaruzelski. Om sam twierdzi, że musiałby być „idiotą i samobójcą politycznym, by namawiać ludzi do zbrodni”.

Ks. Popiełuszko był rezydentem w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu; duszpasterzem robotników Huty Warszawa, służby zdrowia i kapelanem podziemnej "Solidarności". Jego comiesięczne msze św. za Ojczyznę gromadziły tłumy ludzi. Władze PRL zarzucały księdzu Popiełuszce, że tworzy seanse nienawiści, wiece polityczne i bezprawnie gromadzi tłumy; oskarżano go o polityczny fanatyzm, pomawiano o malwersacje finansowe i niemoralne prowadzenie się.