Dron, który latał nad krakowską Nową Hutą w poszukiwaniu źródeł zanieczyszczeń powietrza, rozbił się na jednym z kominów - dowiedział się reporter RMF FM. Samolot fotografował przemysłowe tereny w grudniu zeszłego roku. Wciąż jednak nie poznaliśmy wyników tych badań.

Dron, który latał nad krakowską Nową Hutą w poszukiwaniu źródeł zanieczyszczeń powietrza, rozbił się na jednym z kominów - dowiedział się reporter RMF FM. Samolot fotografował przemysłowe tereny w grudniu zeszłego roku. Wciąż jednak nie poznaliśmy wyników tych badań.
Panorama Krakowa / Jacek Bednarczyk /PAP

Według informacji reportera RMF FM, wydobywające się z kominów tlenki metali zaburzyły przyrządy pomiarowe drona. Operatorzy stracili z nim kontakt, a maszyna uderzyła w jeden z nowohuckich kominów.

Doradca prezydenta Krakowa do spraw jakości powietrza oficjalnie nie chce na ten temat nic mówić. Przyznaje jedynie, że konieczny będzie ponowny przelot drona nad Nową Hutą, bo jakość zdjęć nie pozwalała na identyfikację źródeł zanieczyszczeń powietrza.

W tej sprawie milczy też firma, od której magistrat wynajął drona. Jak ustalił reporter RMF FM Paweł Pawłowski, samolot kosztował 120 tys. zł. Był ubezpieczony.

(mpw)