Co najmniej kilka dni potrwa kontrola Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych w banku Pekao S.A. Inspektorzy sprawdzają dlaczego na jawnych stronach w Internecie znalazły się dane osobowe kilku tysięcy osób starających się o pracę w banku.

Na razie placówka nie kontaktowała się z poszkodowanymi osobami. Najpierw bank chce wyjaśnić jak doszło do udostępnienia danych w Internecie - mówi Arkadiusz Mierzwa, rzecznik Pekao S.A:

Bank zablokował co prawda wszystkie strony z adresami i telefonami aplikantów, ale wciąż ma kłopoty z usunięciem ich z wyszukiwarek. Udało się tylko z najpopularniejszą z nich – amerykańską Google.

Kontrolerzy GIODO na razie odwiedzą bank Pekao S.A., potem ewentualnie firmę, która na zlecenie banku gromadziła dane. Sprawdzą umowy, na podstawie której zbierano dane, systemy informatyczne i poziom zabezpieczeń. Ustalą, czy zwiódł człowiek, czy system zabezpieczeń był niedostateczny. Poszkodowanym zostaje tylko droga sądowa. Generalny Inspektor Ochrony Danych nie może nawet ukarać finansowo banku.

Ponownie zadzwoniliśmy dziś do jednej z osób, której pełne dane osobowe wraz z adresem, numerami telefonów pojawiły się w sieci:

Przykro i przepraszamy, że firma zewnętrzna, która przygotowywała serwis www.zainwestujwprzyszlosc.pl, niewystarczająco zabezpieczyła dane - powiedział Arkadiusz Mierzwa.