Kilkanaście tysięcy tajnych współpracowników ma w Polsce osiem uprawnionych do ich pozyskiwania służb, czyli policja, ABW, WSI, Agencja Wywiadu, straż graniczna, wywiad skarbowy, służby celne i BOR.

Tajni współpracownicy, informatorzy, źródła osobowe. W latach 80. było ich w Polsce ponad sto tysięcy. Werbowani byli przez bezpiekę, wywiad i kontrwywiad wojskowy i Wojska Ochrony Pogranicza. Do lamusa jednak nie odeszli. Teraz tajnych współpracowników może werbować osiem służb.

Na pierwszym miejscu jest policja, bo ma najwięcej informatorów – ok. 15 tysięcy. Ilu dokładnie, nie wiadomo, bo oficjalnych danych oczywiście nie ma. Wszystkie te sprawy objęte są ścisłą tajemnicą - ucina rzecznik CBŚ Zbigniew Matwiej.

Ale nie on jeden – w podobnym tonie wypowiada się Magdalena Stańczyk z ABW. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest druga na liście, jeśli chodzi o liczbę tajnych agentów. Nawet w przybliżeniu nie sprecyzuję, jaki jest to rząd wielkości. Jednak z nieoficjalnych danych wynika, że jest ich ok. 2 tysięcy.

Dalej ex quo Wojskowe Służby Informacyjne i Agencja Wywiadu. Posłowie z komisji spraw wewnętrznych oceniają każdą z nich na kilkuset współpracowników. Zapewne nieco ponad 100 informatorów ma straż graniczna. Daje nam tę możliwość prawo, więc z niej korzystamy - mówi rzecznik SG. Ale o liczbach mówić nie chce.

Nieco bardziej rozmowny jest wiceszef wywiadu skarbowego. Mamy za mało tych osób. Chcielibyśmy, aby było ich więcej – taka liczba dwucyfrowa w takich wyższych granicach. Czyli obecnie jest to kilkadziesiąt osób.

Tajnych współpracowników mogą też werbować służby celne, ale jeszcze nie zaczęły, i Biuro Ochrony Rządu, któremu jednak brakuje przepisów wykonawczych.

W sumie mamy więc ok. 18-19 tys. informatorów. Jak są werbowani, za ile i czy w ogóle są potrzebni, posłuchaj w relacji reportera RMF Jana Mikruty: