Półtorej godziny trwały negocjacje kandydata na premiera Kazimierza Marcinkiewicza z Janem Rokitą z Platformy Obywatelskiej. Politycy dyskutowali o deficycie budżetowym, służbie zdrowia i środkach unijnych. Unikali jednak tematu kampanii wyborczej.

Obu polityków wciąż wiele spraw dzieli. Platforma nie akceptuje wizji służby zdrowia, sterowanej ręcznie przez ministra. To właśnie on miałby negocjować i podpisywać kontrakty. PiS z kolei sprzeciwia się dalszej prywatyzacji takich spółek, jak bank PKO BB czy KGHM Polska Miedź.

Marcinkiewicz i Rokita jednak już po zakończeniu rozmów sprawiali wrażenie zadowolonych. Póki co udało się osiągnąć porozumienie co do ogłoszenia stanu nadzwyczajnego w sprawie wykorzystania środków unijnych. Jak dotychczas, na skutek skomplikowania przepisów, udało się spożytkować tylko 3 procent tych pieniędzy. W tej sytuacji Polsce grozi zwrot połowy funduszy do unijnej kasy.

Ostateczne decyzje, dotyczące nowego gabinetu, mają zapaść po drugiej turze wyborów prezydenckich. Rząd koalicyjny miałby powstać przed końcem października.