Koledzy speleologów z Sekcji Grotołazów Wrocław, zaginionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach, chcą, by premier wpłynął na zmianę decyzji naczelnika TOPR Jana Krzysztofa o zaniechaniu prowadzenia akcji ratowniczej po drugiego, nieodnalezionego grotołaza - dowiedziała się PAP.

Staramy się skontaktować z kancelarią premiera, by premier Mateusz Morawiecki wpłynął na zmianę decyzji naczelnika TOPR o zaniechaniu akcji poszukiwawczo-ratowniczej po drugiego z naszych kolegów - powiedział PAP prezes Sekcji Grotołazów Wrocław (SGW) Mirosław Kopertowski. 

Kopertowski podkreślił, że jest to oddolna inicjatywa członków sekcji i kolegów zaginionego, a zarząd SGW zdecydował się poprzeć te działania.

Na stronie internetowej SGW zarząd opublikował stanowisko dotyczące akcji ratowniczej prowadzonej przez TOPR w celu uratowania dwóch członków sekcji. 

TOPR przez wiele dni prowadził skomplikowaną akcję ratunkową, a my w napięciu oczekiwaliśmy rychłego uwolnienia naszych przyjaciół. Informacje napływające z Tatr nie pozwalają nam dłużej trzymać się nadziei na szczęśliwe zakończenie. Szczególnie w obliczu tak trudnej do zrozumienia decyzji TOPR o zaniechaniu akcji ratunkowej. Pomimo nieodnalezienia jednego z naszych kolegów TOPR wycofuje się z działań w jaskini i nie dopuszcza innych organizacji ratowniczych przebywających na miejscu - napisano w stanowisku członków SGW.

Prezes sekcji nie chciał skomentować informacji w zawartej w oświadczeniu o tym, że TOPR nie zdecydował się dopuścić do akcji ratowniczej "innych organizacji", które przebywały "na miejscu" prowadzonej akcji.

W piątek także Grupa Ratownictwa Jaskiniowego Polskiego Związku Alpinizmu przedstawiła swoje stanowisko, wzywające TOPR do wznowienia akcji ratunkowej. W świetle oficjalnego komunikatu TOPR na temat zaprzestania dalszej akcji poszukiwawczo-ratowniczej zaginionego drugiego grotołaza w Jaskini Śnieżnej prosimy o wznowienie działań mających na celu odnalezienie drugiego naszego Kolegi - grotołaza. Jeszcze raz prosimy również w imieniu rodziny zaginionego o wznowienie akcji poszukiwawczo-ratowniczej w Jaskini Śnieżnej" - napisano na oficjalnej stronie GRJ na FB. "Akcja ratownicza jeszcze się nie zakończyła... - podkreślono.

W piątek portal Wirtualna Polska podał, powołując się na anonimowych rozmówców ze środowiska speleologicznego, że "koledzy grotołazów nie zgadzają się, by TOPR odpuszczał". Grotołazi mają też negatywnie oceniać decyzję naczelnika TOPR, że dalsza akcja w Wielkiej Śnieżniej przestaje być "pilna".

Portal napisał również, że z krytyką speleologów spotykała się decyzja Jana Krzysztofa, niedopuszczająca do akcji ratunkowej innych organizacji ratowniczych, które miały być gotowe bezzwłocznie włączyć się w działania TOPR. Wp.pl pisze o działającej w strukturach Polskiego Związku Alpinizmu Grupie Ratownictwa Jaskiniowego, a także o grupach ratowniczych GOPR i "innych zagranicznych organizacji". Zdaniem rozmówców wp.pl, ratownicy ci z racji wysokich umiejętności speleologicznych i znajomości jaskini mogli podjąć próbę dostania się do miejsca przebywania zaginionych drogą, którą ci pokonali, a nie nową, poszerzaną materiałami wybuchowymi, szczeliną.

Ratownicy TOPR, prowadzący akcję poszukiwawczą dwóch grotołazów w Jaskini Wielkiej Śnieżnej, dotarli w czwartek w nocy do ciała jednego z nich i przystępują do jego wydobycia na powierzchnię. Zakładają, że ciało kolejnego grotołaza znajduje się nieco dalej.

Stwierdziliśmy zgon jednego z poszukiwanych grotołazów. Nie udało nam się jeszcze do niego bezpośrednio dotrzeć, choć jest już w niewielkiej odległości, w bardzo dobrym świetle i mamy jednoznaczne wskazanie, że ta osoba nie żyje. Okoliczności i ułożenie ciała nie budzą żadnych wątpliwości, że nastąpił zgon. Teraz przechodzimy do akcji, która ma na celu wydobycie ciała - powiedział w piątek naczelnik TOPR Jan Krzysztof.

Dodał, że akcja w jaskini nie jest już traktowana jako pilna. Jak podkreślił, zdecydowanie na pierwszym miejscu jest teraz bezpieczeństwo ratowników. W piątek miał być przygotowywany plan wydobycia ciała rozłożony w czasie.