​We wtorek o godz. 12 odbędzie się posiedzenie zarządu Nowoczesnej; politycy rozmawiać będą m.in. o sytuacji w partii po kryzysie związanym ze środowym głosowaniem nad projektem liberalizującym prawo aborcyjne - dowiedziała się PAP. Bilans ostatniego tygodnia w Nowoczesnej to: odejście posła Adama Cyrańskiego z partii, zawieszenie się w prawach członków klubu Joanny Scheuring-Wielgus, Joanny Schmidt, Krzysztofa Mieszkowskiego, nagany i kary finansowe dla 9 posłów, odejścia członków struktur partii.

W środę Sejm odrzucił obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał m.in. prawo do przerywania ciąży na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia, w pierwszym czytaniu. By projekt trafił do dalszych prac w sejmowej komisji zabrakło 9 głosów. W głosowaniu w tej sprawie nie wzięło udziału 10 posłów Nowoczesnej: Adam Cyrański, Barbara Dolniak, Paweł Kobyliński, Jerzy Meysztowicz, Mirosław Pampuch, Marek Ruciński, Marek Sowa, Elżbieta Stępień, Krzysztof Truskolaski i Kornelia Wróblewska.

Niegłosujący zostali ukarani przez klub Nowoczesnej naganą i karą finansową w wysokości 1000 zł. Karze nie podlega jedynie wicemarszałek Sejmu, Barbara Dolniak, która nie uczestniczyła w całym posiedzeniu Sejmu.
W związku z postawą partyjnych kolegów, Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Krzysztof Mieszkowski zawiesili członkostwo w klubie. Jak dowiedziała się PAP, podczas czwartkowego, wieczornego posiedzenia klubu, politycy Nowoczesnej rozważali ukaranie trojga zawieszonych posłów; takie decyzje jednak nie zapadły.

W czwartek jeden z niebiorących udziału w głosowaniu posłów Adam Cyrański odszedł z Nowoczesnej. W piątek poseł we wpisie na Facebooku dziękował partii za "ważne, niełatwe 2 lata". "Wczoraj, po upływie połowy kadencji podjąłem decyzję o zostaniu posłem niezależnym. Uważam, że te postulaty, którymi przekonywałem wyborców do oddania na mnie głosu w wyborach parlamentarnych, skuteczniej będę mógł realizować poza Nowoczesną. Nie była to pochopna decyzja podjęta w przypływie emocji tylko świadome działanie, mające na celu zwiększenie wpływu na otaczającą nas rzeczywistość dla dobra społeczeństwa" - podkreślił.

Poseł zaznaczył też, że na jego decyzję nie miała wpływu kara nałożona za kontrowersje związane ze środowym głosowaniem w Sejmie.

Z posłem Cyrańskim, który odszedł, zupełnie nie zgadzaliśmy się w sprawie dostępu do broni; był dość duży projekt, my zdecydowanie byliśmy przeciw i zagłosowaliśmy przeciw, wbrew niemu; on miał zupełnie inny pogląd -
tak o odejściu posła z partii mówiła w piątek szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

Jednak w głosowaniu z 29 września 2017 r. Cyrański opowiedział się za odrzuceniem projektu ustawy o broni i amunicji. Dzień wcześniej, poseł napisał na swoim profilu na Facebooku: Jestem przeciwny liberalizacji dostępu do broni palnej! Polska znajduje się w czołówce najbezpieczniejszych krajów w Europie. Kukiz'15 wnosząc taki projekt na obrady Sejmu, powinien się liczyć z konsekwencjami wejścia w życie procedowanej ustawy. Jeśli doszłoby do jej wprowadzenia, to Kukiz'15 będzie miał krew na rękach, bo właśnie do tego doprowadzi ta ustawa.

Atmosfera wewnętrzna partii jest napięta od październikowych wyborów na nowego przewodniczącego Nowoczesnej - podczas których Katarzyna Lubnauer pokonała założyciela ugrupowania Ryszarda Petru - jednak to środowe głosowanie nad projektem liberalizującym prawo aborcyjne zaostrzyło sytuację. Jak dowiedziała się PAP, w czwartek i piątek w samej Warszawie, wpłynęło prawie 30 rezygnacji z członkostwa w Nowoczesnej. Z kolei w następnym tygodniu - według informacji PAP - partię może opuścić poseł Paweł Pudłowski.

Ostatnie wydarzenia wpłynęły też negatywnie na atmosferę pomiędzy posłami. Politycy, którzy opowiedzieli się za dalszymi pracami nad projektem dot. aborcji, wielokrotnie mówili, że są zawiedzeni i oburzeni postawą niegłosujących kolegów z partii. W czwartek poseł Piotr Misiło napisał na Twitterze: "Jeśli chcesz @RyszardPetru odejść z Joannami @Schmidt_PL i @JoankaSW z @Nowoczesna, odejdź. Ale nie opowiadajcie w mediach nieprawdziwych rzeczy i nie wynoście wewnętrznej korespondencji. To nieodpowiedzialne. Oczekuje od @KLubnauer i zarządu @Nowoczesna natychmiastowych reakcji".

W rozmowie z PAP, Misiło nie chciał jednak wyjaśnić szczegółów swoich oskarżeń wobec byłego lidera partii.

W związku z nerwową sytuacją po środowych głosowaniach, Kamila Gasiuk-Pihowicz, która we wtorek została nową przewodniczącą klubu Nowoczesnej - jak informowało RMF FM - wydała swoim posłom zakaz wypowiadania się w mediach na temat środowego głosowania. Nie dotyczył on jedynie szefowej partii Katarzyny Lubnauer, Witolda Zembaczyńskiego, Piotra Misiły oraz samej Gasiuk-Pihowicz. Jak dowiedziała się PAP, zakaz ten nie obejmował także rzeczniczki partii Pauliny Hennig-Kloski, a wysłany posłom komunikat brzmiał: "ogłaszam ban na media".

Pytana o tę kwestię Lubnauer powiedziała PAP, że w Nowoczesnej "nie ma nikt banu na media".

Lubnauer oceniła w piątek, że przygotowany przez komitet "Ratujmy Kobiety 2017" dot. aborcji jest skrajny, dlatego Nowoczesna - jak zapowiedziała szefowa partii - złoży w Sejmie swój, "bardziej umiarkowany" projekt ustawy liberalizujący prawo aborcyjne.

Projekt Nowoczesnej daje prawo do przerwania ciąży w czterech przypadkach - trzech dotychczasowych: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego i dodatkowo pozwala na dokonanie aborcji do 12. tygodnia ciąży, pod warunkiem odbycia wcześniejszych konsultacji psychologicznych przez kobietę. Zgodnie z projektem, najwcześniej po 3 dniach od uzyskania zaświadczenia od psychologa, kobieta mogłaby przerwać ciążę.

Projekt był już gotowy jesienią 2017 r., jednak w klubie Nowoczesnej pojawiły się problemy z zebraniem wymaganej ilości podpisów pod projektem - dotychczas poparło go 12 posłów, w tym gronie nie było Lubnauer.

Trudny dla Nowoczesnej tydzień otworzył Ryszard Petru, powołując stowarzyszenie "Plan Petru", którego celem ma być stworzenie - wspólnie z partiami opozycyjnymi - alternatywnego programu dla polityki PiS. Ze strony Platformy w pracach nad programem ma brać udział główny ekonomista PO, prof. Andrzej Rzońca. Inne ugrupowania opozycyjne nie przyjęły tej propozycji z optymizmem; PSL i SLD zapowiedziały już, że nie będą współpracować z "Planem Petru".

Także politycy Nowoczesnej podeszli do inicjatywy Petru z chłodnym dystansem. Najważniejsze jest to, by było to zgodne z wartościami i programem Nowoczesnej - tak powstanie "Planu Petru" komentowała Lubnauer. Sam Petru o powstaniu stowarzyszenia poinformował szefową Nowoczesnej w dniu konferencji inaugurującej, wydarzenie nie odbyło się pod sztandarami Nowoczesnej, nie brał w nim udziału również żaden poseł partii.

(ph)