Jak dowiedziało się RMF, Marek Kotlinowski z LPR przez 5 lat nie chciał zwrócić 6 tysięcy złotych pani Marii - mieszkance Krakowa. Była to zaliczka za pomoc prawną. Kotlinowski pieniądze wziął, jednak z umowy się nie wywiązał.

W zamian obecny marszałek miał pomóc w odzyskaniu części kamienicy. Miał, ale tego nie zrobił. Dopiero dziennikarskie śledztwo RMF i interwencja prokuratury zrobiły swoje.

Prokuratura już po złożeniu zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez marszałka Kotlinowskiego, wszczęła śledztwo. We wniosku pani Maria napisała, że pan marszałek wyłudził 6 tysięcy złotych, które miały być honorarium za pomoc w odzyskaniu części kamienicy. Na razie przesłuchano w sprawie kobietę. Według informacji RMF powtórzyła te zarzuty pod przysięgą. Nasze czynność w tym momencie będą polegały na tym, by pewne dane, które ta osoba nam podała uzyskać. Są to zarówno dokumenty jak i będą przesłuchania wskazanych przez nią osób - powiedziała rzecznik prokuratury okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.

Kotlinowskiego z panią Marią skontaktowała w 2001 roku Barbara Marianowska, obecna posłanka PiS. Dziś pani poseł surowo ocenia zachowanie marszałka z LPR: To jest paskudne podejście. Jako adwokat w szczególności powinien wywiązać się z umowy, albo powiedzieć że nie zrobi, bo nie da rady.

Według naszej wiedzy Kotlinowski ze swoich zobowiązań wywiązał się dopiero w poniedziałek, kiedy sprawą zaczęło się interesować RMF. Nie wiadomo teraz w jaki sposób będzie dalej przebiegać prokuratorskie śledztwo o wyłudzenie. Marszałek nie został jeszcze przesłuchany w tej sprawie.