Kieleccy policjanci przejęli wczoraj dopalacze z siedmiu tamtejszych sklepów. Zajęty towar zostanie zbadany w laboratoriach, czy nie zawiera w swoim składzie zabronionych substancji narkotycznych - poinformowała policja.

Jak powiedział rzecznik komendanta świętokrzyskiej policji Zbigniew Pedrycz, zabezpieczenie tego towaru jest związane z toczącym się w Kielcach postępowaniem, które ma wyjaśnić przyczynę środowego zatrucia dopalaczem 17-latka. Trafił on do szpitala w poważnym stanie, obecnie czuje się już lepiej.

Badający okoliczności tego zdarzenia chcą sprawdzić, jaki jest skład chemiczny substancji oferowanych na rynku, by się przekonać, czy ich wytwórcy nie łamią prawa. W tym celu, cały zabezpieczony w sklepach towar ma być poddany skrupulatnej analizie - wyjaśnił Pedrycz. Dodał, że masa przejętego z punktów sprzedaży towaru była objętościowo nieduża.

Kielecka policja w ostatnich dniach bacznie obserwowała sklepy z dopalaczami. Wszystkie wychodzące z nich osoby - średnio około 200 dziennie - legitymowano. Jeśli towar kupował niepełnoletni - informowano o tym rodziców i macierzystą szkołę.

W ostatnich tygodniach na oddział ratunkowy w Kielcach trafiało po kilku pacjentów zatrutych tymi specyfikami. Jeśli okaże się, że skierowane do laboratoryjnego badania substancje zawierały narkotyki, to będzie podstawa, żeby je całkiem usunąć z rynku - zapowiada Pedrycz.