Kilkuset pracowników instytucji samorządowych w Katowicach przyszło dziś do pracy z przypiętymi do ubrania plakietkami. Przedstawiają one smutne buźki - takie, jakich używamy np. pisząc smsy. Pracownicy instytucji podległych urzędowi miasta, chcą w ten sposób zwrócić uwagę prezydenta Katowic na problem swoich niskich, niewaloryzowanych od kilku lat wynagrodzeń.

Pracownik w Zakładzie Zielni Miejskiej zarabia ok. 1,6 tysiąca złotych netto, pracownik urzędu miejskiego - 1,8 tys. złotych, izby wytrzeźwień - ok. 1,4 tys. złotych. Pracownicy instytucji samorządowych mają tylko pensje, nie dostają żadnych dodatków - mówi Sylwia Delikat, przewodnicząca Solidarności Pracowników Samorządowych i dodaje, że pensje stoją w miejscu od kilku lat. Podwyżka, którą otrzymaliśmy w kwietniu tego roku, nawet nie wyrównywała inflacji. Najmniej zarabiające osoby dostały zaledwie 30 złotych - podkreśla.

W proteście biorą udział nie tylko pracownicy magistratu, ale także Zakładu Zieleni Miejskiej, Straży Miejskiej, Biblioteki Miejskiej, MOSiR-u Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz Śląskiego Teatru Lalek i Aktora Ateneum.

Związkowcy od kilku miesięcy bezskutecznie zabiegają o rozmowę z prezydentem Katowic na temat wynagrodzeń. Napisali też list otwarty, apelując po raz kolejny o rozpoczęcie dialogu.