Szare, ​krótkie i pozbawione słońca dni - to może przyprawić o jesienną chandrę. Na pogodę nie mamy wpływu, ale na własne nastroje już tak. Jak to zrobić podpowiada psycholog, doktor Czesław Michalczyk.

Szare, ​krótkie i pozbawione słońca dni - to może przyprawić o jesienną chandrę. Na pogodę nie mamy wpływu, ale na własne nastroje już tak. Jak to zrobić podpowiada psycholog, doktor Czesław Michalczyk.
Zdj. ilustracyjne /Anna Gowthorpe /PAP/EPA

Agnieszka Wyderka, RMF FM: Słota na dworze, mało słońca i niestety zwykle w takich okolicznościach pojawia się tzw. jesienna chandra. Może ona jest nam do czegoś potrzebna i może powinniśmy od czasu do czasu przeżywać taką chandrę?

Dr Czesław Michalczyk: Chandra jesienna, albo takie smutki pojawiają się zawsze, gdy zmienia się pora roku. Kiedy jest mało słońca, zaczyna padać deszcz, są krótkie dni - wtedy cały organizm przestraja się na nową sytuację. To jest na poziomie i biologicznych, i psychicznym. Jak jest mniej światła, jesteśmy bardziej ponurzy, bardziej drażliwi, często jesteśmy zmęczeni - to się wiąże z tym, że zmienia się sposób odżywiania. W lecie jemy owoce, warzywa, dużo takiego świeżego, kolorowego jedzenia. Natomiast jesienią jest tego coraz mniej, a też żeby poprawić sobie nastrój, bardzo często więcej jemy rzeczy tłustych, czekolady i to z jednej strony nam trochę poprawia nastrój, ale z drugiej - pojawia się poczucie winy. Stąd biorą się te nasze depresyjne, jesienne smutki. Natomiast rzeczywiście słowo depresja, to jest trochę za dużo dlatego, że bardzo często teraz mówimy o depresji i przyzwyczailiśmy się do tego, że każde obniżenie nastroju, każdy taki naturalny smutek, nazywamy depresją. Jednak depresja jest wtedy, jeżeli to jest stałe, trwa długo i towarzyszą temu inne objawy. Taka zwykła jesienna chandra to jest coś, z czym możemy sobie sami doskonale poradzić, a nawet jeżeli nie możemy sobie poradzić, to przynajmniej zaakceptować, dlatego że wiemy, iż tak ma być, że musimy właśnie przystosować się do trochę nowego rytmu życia. Niestety w czasie ewolucji tak się stało, że nasza aktywność się zmieniła i teraz, kiedy jest lato i mamy najwięcej energii, to my odpoczywamy, jesteśmy na wakacjach. Natomiast jesienią, gdy organizm naturalnie spowalnia swoje funkcjonowanie, mamy najwięcej zadań, bo rozpoczynamy naukę w szkole, na studiach, mamy dużo nowych zadań w pracy. To jest takie działanie trochę pod prąd naszemu organizmowi i musimy zrozumieć, że tak jest i trochę sobie odpuścić. Nie jesteśmy wstanie temu wszystkiemu sprostać, dlatego warto pewne rzeczy sobie odłożyć, rozłożyć w czasie i nic nie robić na siłę.

Jak sobie radzić z jesienną chandrą?

Przede wszystkim skorzystać z tego, co daje nam natura. Chwytajmy słońce, nawet jeśli ono pokazuje się na godzinę czy dwie. Chodźmy na spacery. Doświetlajmy się. Oczywiście nie doświetlimy się żarówkami, natomiast jeżeli mamy więcej światła wokół siebie, to ma to efekt psychologiczny. Półcienie, szarości źle wpływają na nasz nastrój. Jeżeli zapalimy więcej światła, wtedy będziemy zdecydowanie lepiej się czuć. Oczywiście luksusem byłoby kupienie sobie specjalnej lampy do naświetlań. Dopiero ona może zadziałać na takim poziomie biologicznym, bo to światło musi mieć natężenie kilku tysięcy luksusów, żeby działało leczniczo. Jednak myślę, że rzeczywiście więcej światła w postaci mocniejszych żarówek, zapalenie światła w całym mieszkaniu, zdecydowanie dobrze wpłynie na nasz nastrój. Bardzo dobrze może działa na nas dieta. Nie jestem dietetykiem, a psychologiem, ale warto wspomnieć, że jest coś takiego, jak psychologia odżywiania się, psychodietetyka. Polecam jeść takie potrawy, które ewidentnie wpływają na poprawienie funkcjonowania układu nerwowego. Nie będę już opowiadał o chemizmie tego wszystkiego, natomiast sezam, wszelkiego rodzaju orzechy, mleko, sery wpływają pozytywnie na wydzielanie takiego aminokwasu, który nazywa się tryptofanem. On powoduje, że wydziela się więcej substancji związanych z serotoniną, a to przekłada się na nasz nastrój. Dlatego jedzmy sezamki, dobre sery i pijmy czerwone wino, bo to zdecydowanie wpływa - nie tylko psychologicznie, ale też biologicznie na nasz nastrój. To są takie metody, którymi możemy sobie radzić z naszymi jesiennymi smutkami.

Przyjęło się, że na taką jesienną chandrę dobra jest książka, dobry film, gorąca kąpiel, ale czy to rzeczywiście działa? Jak te nasze potoczne wyobrażenia na temat poprawiania nastroju mają realny wpływ na to, jak to oddziałuje na naszą psychikę?

Takie nasze ulubione rzeczy, wszystko, co robimy dla siebie, co nam służy, wpływa pozytywnie na nasz nastrój. W chwilach takiego jesiennego przygnębienia, smutku starajmy się robić to, co zawsze podnosi nam nastrój - niezależnie od pory roku. To może być wyjście do kina, teatru, spotkanie ze znajomymi, w których towarzystwie czujemy się dobrze. Teraz szczególnie trzeba unikać kontaktów z ludźmi, którzy wciągają nas w jeszcze większy dół psychiczny. Unikajmy jesienią wampirów energetycznych, którzy mogą źle na nas wpływać. I to są takie metody, które zawsze robią dobrze naszemu samopoczuciu psychicznemu. W okresach gorszego samopoczucia sięgajmy po to, co znamy, co wiemy, że jest dla nas dobre.