Od przepychanek rozpoczęła się w niedzielę inauguracja kampanii wyborczej Mariana Krzaklewskiego w Kolbuszowej. Przeciwnicy lidera AWS skandowali hasła "Marian Krzaklewski prezydentem Ugandy" i "Skończysz jak Ceausescu".

Związkowcy z "Sierpnia 80", którzy przyjechali do Kolbuszowej głównie ze Śląska, jajami i puszkami po piwie obrzucili zwolenników Krzaklewskiego i dziennikarzy. W trakcie przepychanek demonstranci zranili żyletką Władysława Prygonia, przewodniczącego Sekcji Krajowej Przemysłu Obronnego i Lotniczego NSZZ "Solidarność". Pikietujący przerywali przemówienie Krzaklewskiego. Spalili nawet jego kukłę.

"Wybory prezydenckie to nie zabawa - to nie jest rywalizacja na gesty, uśmiechy, to walka o Polskę, o oblicze naszej ojczyzny" - tymi słowami rozpoczął kampanię prezydencką Marian Krzaklewski. Lider AWS stwierdził, że kandyduje na urząd prezydenta Polski, ponieważ od 20 lat stara się wcielić w życie ideały Sierpnia. Krzaklewski mówił wiele o potrzebie stworzenia lepszych perspektyw dla wsi, ograniczeniu bezrobocia i walce z przestępczością. Wspomniał również o konieczności obrony interesów narodowych w czasie, gdy podejmowane są decyzje o wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Zwracając się do zebranych, Krzaklewski powiedział: "Przyjechałem do Kolbuszowej, mojej małej ojczyzny, aby tutaj rozpocząć trudną walkę o przyszłość. Stąd wyrastają moje korzenie, tutaj są groby moich najbliższych, mojego ojca - lekarza i przyjaciela wielu z was". Żona lidera AWS, Maryla, podziękowała Kolbuszowej "za takiego męża".

Posłuchaj także relacji reportera RMF FM Krzysztofa Powrózka:

08:20