Doborowy oddział izraelskich komandosów działa w zachodniej części Iraku, wyszukując miejsc, gdzie reżim Saddama Husajna może ukrywać wyrzutnie pocisków rakietowych - pisze prestiżowy brytyjski ośrodek analityczny „Jane’s”. Z powodu ograniczonego zasięgu irackich rakiet, jest tylko kilka miejsc skąd można je odpalić, tak by trafiły w Izrael - dodają autorzy artykułu.

Obawy Izraela są uzasadnione, ponieważ w czasie wojny w Zatoce Perskiej 11 lat temu, Irak odpalił 39 pocisków typu Scud na cele w Izraelu. Zginęły wtedy dwie osoby, a kilkaset zostało rannych.

Na teren zaciętego wroga Tel-Awiw miał wysłać komando Sayeret Matkal, które ma właśnie ustalić, gdzie znajdują się pociski wycelowane w Izrael.

Sayeret Matkal, jednostka specjalna sztabu generalnego, to elita izraelskich sił zbrojnych. Dowódcami komanda byli m.in. późniejszy premier Ehud Barak i obecny dowódca armii.

W latach 70. Barak przebrany za kobietę dowodził desantem w Bejrucie, kiedy zlikwidowano czołówkę Organizacji Wyzwolenia Palestyny. W 1976 roku żołnierze Sayeret Matkal wysłani zostali do stolicy Ugandy, gdzie odbili porwany przez terrorystów samolot z Izraelczykami na pokładzie. Zginął wtedy dowodzący akcją płk Joni Natanjahu, starszy brat Beniamina, późniejszego premiera Izraela. W 1988 roku komando zlikwidowało w Tunisie zastępcę Jasera Arafata.

Na początku lat 90. oddział miał dokonać zamachu na Saddama Husajna w Bagdadzie. W czasie poligonowych przygotowań do tej akcji, źle odpalona rakieta zabiła kilku komandosów. Sprawa wyszła na jaw i akcję odwołano.

Foto: Archiwum RMF

07:00