Oś zła żyje i ma się dobrze. Iran i Korea Północna, zaliczone obok Iraku, przez amerykańskiego prezydenta George'a W. Busha do "osi zła", zacieśniają swą współprace wojskową.

Iran i Korea Północna wymieniają się informacjami na temat technologii rakietowej - poinformował wczoraj w Tokio zastępca amerykańskiego sekretarza stanu John Balton. Zacieśnienie wojskowej współpracy obu tych państw budzi niepokój w Japonii, która znajduje się w bezpośrednim zasięgu rakiet balistycznych.

Prezydent Kim Dzong Il jest oskarżany nie tylko o pracę nad udoskonaleniem programu rakietowego, ale również o prowadzenie tajnych badań nad budową broni nuklearnej.

Zobacz również:

Przypomnijmy, określenie "oś zła", użyta po raz pierwszy przez Busha w orędziu o stanie państwa w styczniu 2002 roku, od razu weszła do języka światowej polityki. Dla zwolenników prezydenta było to sprytne odwołanie się do II wojny światowej w przekonaniu, że walka z terrorystami i krajami, które ich wspierają, jest moralnym obowiązkiem. Dla przeciwników - tanim i nielogicznym chwytem - nie ma żadnej osi, mówili, argumentując, że każdy z wymienionych krajów – Iran, Irak, Korea Północna - stanowi całkowicie inne zagrożenie.