166 zabitych, ponad 140 rannych - to najnowszy bilans ofiar samobójczego zamachu w Hilli, w polskiej strefie stabilizacyjnej w Iraku.

Terrorysta-samobójca wjechał samochodem w tłum ludzi, czekających w kolejce przed miejscową kliniką. Stali oni w kolejce po zaświadczenia zdrowotne, niezbędne do ubiegania się o posady w administracji państwowej.

W pobliżu kliniki znajduje się także targ, gdzie wielu ludzi robiło akurat poranne zakupy. Po wybuchu większość straganów na targowisku spłonęła.

Wszystkie ofiary zamachu to cywile, wśród zabitych i rannych są też kobiety. Wybuch uszkodził witryny okolicznych sklepów i wiele samochodów, zaparkowanych w pobliżu. Spowodował też panikę wśród przechodniów.

Strażacy po przeszukaniu szczątków samochodu potwierdzili, że zamachu dokonał terrorysta kamikadze. We wraku znaleźli spalony egzemplarz Koranu.

Lekarze z wydziału zdrowia w Hilli zwrócili się do ludności o oddawanie krwi dla ofiar zamachu, a także wezwali na pomoc służby medyczne z innych miast. Poprosiliśmy ludzi, aby oddawali krew. Wezwaliśmy lekarzy z Karbali, Diwaniji oraz Nadżafu, aby przyjechali i pomogli, i już zaczynają przybywać - powiedział doktor Mahmud Abdul Ridah.

Dzisiejszy atak był najkrwawszym zamachem w Iraku od czasu upadku reżimu Saddama Husajna w 2003 roku.