Manmohan Singh, były minister finansów, ojciec ekonomicznego sukcesu Indii, został desygnowany na premiera. Wcześniej z ubiegania się o to stanowisko nieoczekiwanie zrezygnowała Sonia Gandhi, której Partia Kongresowa wygrała wybory parlamentarne.

71-letni Singh to autor reform finansowych sprzed 13 lat, które spowodowały, że Indie przeistoczyły się w trzecią co do wielkości potęgę gospodarczą regionu. Ma opinię architekta hinduskich reform. Za rządu Narasimhy Rao, Singh zrobił dla gospodarki kawał dobrej roboty - mówi analityk Prem Shankar Jha. Ludzie mają do niego zaufanie, ponieważ pracuje od bardzo dawna i już go poznali.

Zaraz po otrzymaniu misji utworzenia rządu Singh oświadczył, że będzie kontynuował reformy gospodarcze, nie zapominając jednocześnie o ludziach. Inwestorzy mają nadzieję, że lepiej niż Sonia Ghandi będzie potrafił wyważyć proporcje między żądaniami socjalnymi zasiadającej w kongresie lewicy a wymaganiami inwestorów.

Przypomnijmy. Powodem rezygnacji Sonii Gandhi był niepokój o to, że włoskie pochodzenie pani premier spowoduje ataki hinduskich nacjonalistów.