Holenderska policja zatrzymała na polecenie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Polaka, który handlował narkotykami na olbrzymią skalę. Marek B. był poszukiwany listem gończym od 15 lat. Ma na swoim koncie przemyt setek kilogramów kokainy z Ameryki Południowej.

Marek B. zaczynał swoją działalność w latach 90. Prowadził ją wtedy w znanej z afer spółce Art-B. Wyjeżdżając często na drugą półkulę, nawiązał współpracę z kartelami narkotykowymi z Kostaryki. Zaczął sprowadzać narkotyki do Europy.

W 1992 roku mężczyzna został skazany w Niemczech za sprowadzenie do portu w Hamburgu 350 kilogramów kokainy. W 1995 roku trafił do aresztu śledczego w Bytomiu, z którego wypuścił go katowicki sąd przychylając się do wniosku B. o przerwę w odbywaniu kary z powodu choroby. Odbywanie kary przeniesiono do Polski, gdzie został wypuszczony na przepustkę, z której nie powrócił do więzienia - poinformował rzecznik prasowy Agencji ppłk Maciej Karczyński.

W listopadzie 1998 roku za Markiem B. i innym szefem gangu przemycającego narkotyki Janem R. prokuratura wydała list gończy. Byli podejrzani o zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą, która od początku 1997 roku systematycznie przemycała do kraju kokainę z Ameryki Południowej i Antyli Holenderskich.

Prokuratura informowała wtedy, że przemyt odbywał się drogą lotniczą przez Pragę i Wiedeń. Grupa kurierów liczyła ok. 10 osób. Kokainę w specjalnych kapsułkach połykali oni i przemycali w swoich wnętrznościach. Jednorazowo przewozili od 300 g do 1 kg narkotyku.

Polskich kurierów zatrzymano wiosną 1998 roku m.in. na lotniskach w Wiedniu i w Pradze oraz na przejściu granicznym w Cieszynie. Według szacunków prokuratury, przemycili do Polski ok. 30 kg kokainy.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego ustaliła, że Marek B. mieszka w Holandii. Nawiązała współpracę z tamtejszymi służbami, które zatrzymały handlarza narkotykowego.