O co tak naprawdę toczą się gry losowe? Na razie nie wiadomo. Wiadomo, że są „jednoręcy bandyci”, na których ktoś gra i wiadomo też, że główni rozgrywający zarabiają na tym olbrzymie pieniądze.

Od kilku dni wokół ustawy o grach losowych robi się coraz goręcej. Największe emocje wywołuje słynna już poprawka zmniejszająca miesięczny podatek od jednego automatu z 200 do 50 euro. Przypomnijmy, scenariusz tej gry wyglądał tak:

NIEDZIELA. Szef Kancelarii Premiera Marek Wagner oświadcza na specjalnie zwołanej konferencji, że poprawkę zaproponował poseł Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski, a nie Anita Błochowiak. Nigdy pani poseł Błochowiak nie proponowała stawki 50 euro od automatu - zapewniał Wagner.

PONIEDZIAŁEK. Lider PO Jan Rokita odpowiada, że to oszczerstwa i przedstawia „kwity„: poprawkę miała zaproponować właśnie Błochowiak. To są poprawki również na trzech stronach zgłoszone w tejże samej podkomisji przez posłankę SLD panią Anitę Błochowiak. Poprawka 9 proponuje obniżenie opodatkowania automatów do gry z kwoty 200 euro do 50 euro - mówił Rokita.

WTOREK. Marszałek Sejmu Marek Borowski przedstawia publicznie tzw. białą księgę, która ma wyjaśnić, kto tak naprawdę jako pierwszy zaproponował mniejszą opłatę za automaty. Nie mogę stwierdzić jednoznacznie na podstawie tych dokumentów, kto zgłosił - czyli „biała księga” niczego nie „wybieliła”.

ŚRODA. Szefowie gdańskich prokuratur, którzy mają wyjaśnić, czy szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia wziął łapówkę w zamian za korzystne zmiany do ustawy o grach losowych, nagle i pilnie wyjechali do Warszawy.

Ten wyjazd był przygotowaniem zaplecza pod przesłuchanie - usłyszał reporter RMF w prokuraturze. Szef prokuratury okręgowej i prowadzący sprawę prokurator zamawiali pokoje w hotelu i sprawdzali, kiedy świadkowie będą mogli stawić się na przesłuchanie.

Zrobili to osobiście, bo - jak tłumaczono - sprawa jest głośna i trzeba się do niej dobrze przygotować. Dla gości z Gdańska czas znalazł minister sprawiedliwości. Pytał o śledztwo, ale nie ma mowy o żadnych naciskach – zapewniał rzecznik gdańskiej prokuratury.

Jako prokuratorzy nie kierujemy się w pracy opcją polityczną i preferencjami seksualnymi. A to, że pani minister i pan Jaskiernia prezentują tę samą opcję, to nie dotyczy nas - podkreśla Konrad Kornatowski.

15:15