Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin oświadczył, że jego głośna wypowiedź o embrionach została zmanipulowana i wbrew jego intencjom przedstawiona jako oficjalne stanowisko przedstawiciela rządu. "W związku z tym rozważam sięgnięcie po odpowiednie kroki prawne" - zapowiedział.

W krótkim oświadczeniu Gowin nie wyjaśnił, na czym konkretnie miałoby polegać zmanipulowanie jego słów. Ton samego pisma jednoznacznie daje jednak do zrozumienia, że szef resortu sprawiedliwości uważa za nieprawdziwe zarzuty, "jakoby sugerował istnienie zorganizowanej formy handlu ludzkimi". 

Minister sprawiedliwości twierdził wcześniej, że ludzkie zarodki są wywożone z Polski do Niemiec. W rozmowie z Agnieszką Burzyńską przekonywał, że taką wiedzę ma od kilku lekarzy, którzy się do niego zgłosili. Dziś stwierdził, że w kwestii prawodawstwa biomedycznego Niemcy są na bardzo wysokim poziomie. Konsekwentnie wskazuję na niemieckie prawodawstwo biomedyczne jako rozwiązania wzorcowe w Europie. Stąd też przygotowany przeze mnie w 2008 roku projekt ustawy bioetycznej oparłem na założeniach tego ustawodawstwa - tłumaczył.

Tusk tłumaczył swojego ministra

Donald Tusk na konferencji prasowej poinformował, że Gowin złożył na Radzie Ministrów wyjaśnienia w sprawie swojej kontrowersyjnej wypowiedzi. Miał stwierdzić, że nigdy nie twierdził, iż w jednej z polskich klinik dochodziło do handlu zarodkami, eksportu zarodków do Niemiec i eksperymentów na nich.

Tusk podkreślił, że gotowe już regulacje dotyczące rządowego programu procedur in vitro to komunikat "ważniejszy z punktu widzenia ludzi niż czasami nieprecyzyjne czy nie do końca przemyślane sądy" jednego z jego ministrów. Według niego jasno sprecyzowane przepisy to "najlepsza odpowiedź na emocje, sensacje i wypowiedzi niektórych w sprawie in vitro w Polsce".

(mn)