Dwie godziny strajkowali dziś górnicy we wszystkich śląskich kopalniach. Domagają się wypłat z ubiegłorocznych zysków. Rząd nie chce się zgodzić na zbyt wysokie nagrody. Rozmowy w tej sprawie zakończyły się fiaskiem i dlatego w przyszłym tygodniu górnicy mają protestować w Warszawie.

Sto milionów i ani grosza więcej - mówi rząd protestującym górnikom. Rząd dzisiaj proponuje 100 milionów wypłat dla górników, spółek węglowych i uważamy, że jest to uczciwe, że to jest adekwatne do zysków, jakie zostały wypracowane za 2005 rok. Takie jest stanowisko rządu - mówi wiceminister gospodarki Paweł Poncyliusz. Górnicy chcieli dwa razy więcej, ale nie chcą o tym rozmawiać z Poncyliuszem, którego uznali za niekompetentnego. Dzisiejszy strajk to wyraz dezaprobaty wobec jego osoby. Protestują, bo - jak mówią - zyski to pieniądze, na które ciężko sobie zapracowali.

Zdaniem wiceministra Poncyliusza - górnicy zarabiają średnio 4400 złotych. Ta wypowiedź sprzed tygodnia spowodowała lawinę telefonów i maili od zbulwersowanych górników - słuchaczy RMF FM. Górnicy z "Wujka" kserują dziś swoje paski z wypłatam, mają je wysłać do resortu gospodarki.

Niektórzy otrzymują ponad 2 tysiące złotych, ale większość z pracujących na dole jednak mniej – ok. 1800 złotych. 10 lat temu skończyły się czasy, kiedy dobrze zarabialiśmy – mówią górnicy. 4 tysiące to średnia, ponieważ w zarządzie zarabiają kilka razy więcej niż my – dodają.

W zeszłym roku rząd dwa razy poszedł górnikom na rękę wycofując z Trybunału Konstytucyjnego skargę w sprawie wcześniejszych emerytur i podwyższając im wynagrodzeni. Pytanie, czy zechce ich faworyzować po raz trzeci?