Komisja Europejska sprawdza, czy na liście leków dołączonej do traktatu akcesyjnego Polska umieściła nieistniejące lub nielegalnie skopiowane preparaty. O podejrzeniach fałszerstwa Komisję poinformowała Europejska Federacja Firm i Stowarzyszeń Farmaceutycznych (EFPIA).

Na liście znajduje się ponad 15 tys. leków krajowej produkcji, których sprzedaż ma być utrzymana po przystąpieniu Polski do UE. Znalazło się na niej aż 1700 pozycji leków, co do których pojawiły się wątpliwości.

Przedstawiciele Europejskiej Federacji Firm i Stowarzyszeń Farmaceutycznych potwierdzili w rozmowie z RMF, że wystąpili do Komisji Europejskiej ze skargą w sprawie polskiej listy leków, których producenci starają się o okres dostosowawczy.

Zdaniem jednego z rozmówców RMF, na liście znajduje się kilkaset lekarstw, które albo nie istnieją albo są to lekarstwa wyprodukowane bez zezwolenia przez producenta. EFPIA naciska na KE, by zajęła jasne stanowisko, co zrobić z tymi lekarstwami, które budzą wątpliwości.

Po podpisaniu traktatu akcesyjnego 16 kwietnia może być już za późno i straty poniosą, które są właścicielami patentu. Oznaczałoby to faktyczną legalizację sfałszowanych lekarstw. KE bada sprawę. Jej rzecznik w oględny sposób mówi, że sprawa lekarstw to dla Polski ważna i drażliwa sprawa, jednak na rozstrzygnięcie sporu przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Jak to możliwe, że na liście znalazły się leki jeszcze nie istniejące, o tym w relacji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej:

18:10