Krzysztof Wyszkowski nie musi przepraszać Lecha Wałęsy i wpłacać 40 tysięcy złotych na cel charytatywny za nazwanie byłego prezydenta agentem. Sąd Apelacyjny w Gdańsku odrzucił wyrok niższej instancji. Nakazał też ponownie rozpatrzyć sprawę.

Sąd apelacyjny odrzucił wyrok z powodów formalnych, bo uznał, że sąd okręgowy złamał podstawowe prawo do obrony. Krzysztof Wyszkowski złożył wniosek o powołanie pełnomocnika z urzędu, a ten odrzucono. Gdy wyznaczył swojego, nie przełożono terminu rozprawy.

Teraz Wyszkowski sam zażądał odszkodowania od Wałęsy:To jest bardzo bogaty człowiek i myślę, że powinien też finansowo wyrównać te krzywdy swoim ofiarom - powiedział. Wałęsa nie wysłuchał wyroku. Jego adwokat odmówił komentarza.

16 listopada 2005 roku Wyszkowski publicznie stwierdził, że w latach 70. Lech Wałęsa był tajnym i płatnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Tego samego dnia były prezydent uzyskał od IPN status pokrzywdzonego. Oświadczył wtedy, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był on tajnym współpracownikiem SB.