"Prof. Lech Morawski, nowy sędzia TK, brał udział w wypadku. Wyszedł z niego bez szwanku, drugi kierowca został ciężko ranny. W długo oczekiwanej ekspertyzie biegli jednoznacznie wskazali, że sprawcą jest sędzia, choć od początku utrzymuje, że zawinił poszkodowany" - pisze we wtorkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza".

"Prof. Lech Morawski, nowy sędzia TK, brał udział w wypadku. Wyszedł z niego bez szwanku, drugi kierowca został ciężko ranny. W długo oczekiwanej ekspertyzie biegli jednoznacznie wskazali, że sprawcą jest sędzia, choć od początku utrzymuje, że zawinił poszkodowany" - pisze we wtorkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza".
Lech Morawski /PAP/Tomasz Gzell /PAP

"Policyjni biegli wykonali szczegółową ekspertyzę wypadku, w którym niemal rok temu brał udział prof. Lech Morawski, wybrany przez PiS i zaprzysiężony sędzia Trybunału Konstytucyjnego, kierownik Katedry Teorii Państwa i Prawa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ekspertyza jednoznacznie stwierdza, że do zderzenia doszło z jego winy" - podkreśla "Wyborcza". "Prawidłowo jadący handlowiec Andrzej Peruga doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wcześniej, podczas przesłuchania w prokuraturze, prof. Morawski nie przyznawał się do winy i podawał zupełnie inną wersję wydarzeń od przedstawionej przez poszkodowanego, mimo że policja od początku wskazywała profesora jako sprawcę" - przypomina dziennik.

Co zmienia ekspertyza biegłych ws. wypadku z udziałem sędziego? "Ewentualne postawienie zarzutów sędziemu wiąże się z czasochłonną procedurą. Mimo że prof. Morawski nie orzeka jeszcze w TK, to złożył ślubowanie, pobiera pensję sędziowską i przysługuje mu immunitet" - wyjaśnia "GW".

We wtorkowej "Rzeczpospolitej":

- Wolniej na polskich drogach

- Jak przewietrzyć Polskę

(mn)