Od dwóch dni, zgodnie z przepisami UE, na każdej klatce schodowej powinny wisieć nowe skrzynki na listy. Na razie w samym Wrocławiu na wymianę czeka jeszcze prawie 30 tys. starych skrzynek. Euroskrzynki miały ułatwić doręczanie przesyłek firmom konkurencyjnym dla Poczty Polskiej, na razie są jedynie utrapieniem dla członków spółdzielni, którzy za wymianę muszą zapłacić z własnej kieszeni. Pod warunkiem, że nowe skrzynki w ogóle uda się dostać.

Szacujemy, że wymienionych jest około 40 procent naszych skrzynek. Teraz firma zaczyna wymianę na południu Wrocławia - powiedziała w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Stopczykiem Izabela Czuban z Wrocławskie Zarządu Zasobu Komunalnego.

24 sierpnia minął termin, do którego stare skrzynki miały zastąpić nowe, spełniające unijne wymogi. Opóźnienia w wymianie Izabela Czuban tłumaczy trudnościami w zdobyciu skrzynek na rynku - producenci z uwagi na dużą liczbę zamówień nie nadążali z produkcją.

Jan Augustynowicz ze spółdzielni Polanka twierdzi, że nie byłoby sprawy, gdyby spółdzielnie nie musiały za wymianę skrzynek płacić. Mieszkańcy osiedli również nie są specjalnie zadowoleni, mają dobre skrzynki i nie widzą potrzeby ich wymiany.

Przepisy nie przewidują kar za brak nowych skrzynek. O swój interes mają zamiar za to walczyć prywatni operatorzy pocztowi, którzy będą upominać się u zarządców o montaż skrzynek.