Ministerstwo Środowiska chce zakazać upraw roślin modyfikowanych genetycznie na terenie całego kraju. Ale Ministerstwo Rolnictwa nie zamierza zamykać naszych granic dla importu pasz z takich roślin - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Polskiego".

Ministerstwo Środowiska chce zakazać upraw roślin modyfikowanych genetycznie na terenie całego kraju. Ale Ministerstwo Rolnictwa nie zamierza zamykać naszych granic dla importu pasz z takich roślin - czytamy w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Polskiego".
Zdj. ilustracyjne /John Giles /PAP/EPA

"Ustanawia się terytorium Rzeczpospolitej Polskiej strefą wolną od GMO" - to najważniejszy zapis z projektu nowelizacji ustawy o "mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych", przygotowanego przez Ministerstwo Środowiska. Wprawdzie nowy projekt zakłada wydawanie zezwoleń na uprawy roślin genetycznie modyfikowanych, ale i ich uzyskanie będzie praktycznie niemożliwe. Choćby dlatego, że rolnik będzie musiał zdobyć na to pozwolenie od wszystkich właścicieli gruntów w promieniu 3 kilometrów od pola, na którym będą uprawy GMO.

To czysta głupota - ocenia Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa małopolskiego odpowiedzialny za rolnictwo. Takie rozwiązanie uderzy w polskiego rolnika, a  niczego  nie zmieni, bo do naszego kraju trafiają rośliny genetycznie zmodyfikowane - dodaje. Jego zdaniem nie da się uniknąć GMO, bo "nawet Chińczycy uprawiają ryż genetycznie modyfikowany".

Sam zakaz upraw to rzeczywiście za mało - potwierdza Jadwiga Łopata, prezes Międzynarodowej Koalicji dla Ochrony Polskiej Wsi, która od lat walczy z GMO. I ma żal do obecnego rządu, że nie zakaże importu pasz z dodatkami GMO. Gdy PiS było w opozycji krytykowało takie decyzje rządu PO. Teraz samo wydłuża możliwość importu pasz modyfikowanych o kolejne 4 lata - mówi Jadwiga Łopata. Projekt ustawy w tej sprawie przygotowało Ministerstwo Rolnictwa.

W poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Polskiego" także:

- E-zwolnienia to bubel

- Kraków przystraja się dla pielgrzymów

(az)