Przewodniczący klubu PO w radzie miejskiej Wałbrzycha Stefanos Ewangielu i radny powiatowy PO Piotr Głąb zawiesili swoje członkostwo w partii. Ma to związek z rzekomą korupcją wyborczą, do której miało dojść w wyborach samorządowych w Wałbrzychu.

W Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpoczął się dziś proces dotyczący protestu wyborczego złożonego przez jednego z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha Patryka Wilda (niezrzeszony) w niedawnych wyborach samorządowych.

Marszałek Sejmu, wiceszef PO Grzegorz Schetyna pytany o sprawę wałbrzyskich polityków poinformował, że władze partii czekają teraz na ustalenia z postępowania prowadzonego przez policję i prokuraturę w Świdnicy. Dzisiaj jest decyzja sądu, czy wybory będą powtórzone, czy też nie. Od tego uzależniamy reakcję zarządu regionu dolnośląskiego, a później zarządu krajowego - powiedział Schetyna dziennikarzom w Sejmie.

Jak dodał, zarówno politycy PO jak i prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski (który jesienią ubiegał się o reelekcję) zwracali się przed obiema turami wyborów samorządowych do komendanta wojewódzkiego dolnośląskiej policji o "objęcie nadzorem i pełnym monitoringiem" wyborów samorządowych. Jestem przekonany, że ta sprawa zostanie dogłębnie i w pełny sposób wyjaśniona - zaznaczył Schetyna.

"Tę medialną wojnę wszczęli przegrani w tej kampanii"

Wiceszef dolnośląskiej PO eurodeputowany Jacek Protasiewicz powiedział, że Ewangielu i Głąb sami zawiesili swoje członkostwo w partii. Oznacza to, że nie tylko przestali pełnić jakiekolwiek funkcje w PO, ale również na trzy miesiące oddali legitymacje partyjne. Kwestia ich dalszej przyszłości zależy wyłącznie od działań prowadzącej śledztwo prokuratury i wyroku sądu - dodał europoseł.

W specjalnym oświadczeniu Ewangielu podkreślił, że nie brał udziału i nikomu nie zlecał kupowania głosów w wyborach, które odbyły się 21 listopada i 5 grudnia 2010 roku.

Wiem, że cała ta medialna wojna, którą wszczęli przegrani w tej kampanii, jest ich ostatnią próbą wywarcia nacisku na organy, które mają podjąć decyzję w sprawie ważności wyborów. (...) Rozpoczęli brutalną kampanię jeszcze przed wyborami i niestety chyba wszyscy mamy świadomość, że będą kontynuować tę walkę w różnych formach i zrobią wszystko, nie zawahają się przed niczym, jeżeli wynik będzie dla nich niekorzystny - napisał w oświadczeniu.

Ewangielu zapewnił, że dołoży wszelkich starań, aby ułatwić organom prowadzącym postępowanie wyjaśnianie wszelkich pojawiających się wątpliwości, "by winni zostali pociągnięci do odpowiedzialności". Podobne oświadczenie złożył także Głąb.