Jesteśmy dobrze przygotowani do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa - powiedział w dniu Święta Wojska Polskiego prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że sprawy bezpieczeństwa muszą być wyłączone z politycznego sporu i zaapelował do polityków o odpowiedzialność.

We wtorek warszawską Wisłostradą przeszła defilada wojskowa pod hasłem "Silna Biało-Czerwona". Wzięło w niej udział około 2 tys. żołnierzy; zaprezentowano ponad 200 pojazdów wojskowych i niemal setkę statków powietrznych. Był to kulminacyjny punkt tegorocznych centralnych obchodów Święta Wojska Polskiego.

Przemawiając przed rozpoczęciem defilady prezydent Andrzej Duda podkreślił, że 15 sierpnia oddajemy hołd polskim żołnierzom, którzy przelewali krew w obronie naszej ojczyzny na różnych polach bitewnych po to, żeby Polska była wolna, niepodległa i bezpieczna.

Jak to nie raz w naszej historii bywało, ponownie przyszło nam żyć w niebezpiecznych czasach - powiedział i wskazał, że za naszą wschodnią granicą od półtora roku toczy się wojna, której końca wciąż nie widać.

Prezydent zaznaczył, że Polacy od pierwszych chwil zaangażowali się w pomoc walczącej z rosyjskim najeźdźcą UkrainieJeśli ktoś tego nie rozumie, jeśli krytykuje nasze zaangażowanie i wsparcie, to znaczy, że w gruncie rzeczy nie rozumie niczego. Nie rozumie, na czym opiera się bezpieczeństwo Polski - stwierdził.

Zaznaczył, że niepodległe Ukraina i Białoruś są niezwykle istotne dla niepodległej Polski i dla bezpieczeństwa naszych granic. A my Polacy zawsze traktujemy nasze granice jako świętość. Wielokrotnie w historii nasze granice były atakowane i polscy żołnierze przelewali krew w ich obronie, dlatego doskonale wiemy, że obrona granic to jeden z absolutnych fundamentów niepodległości - podkreślił. Dodał, że obrona naszej wschodniej granicy - granicy Unii Europejskiej i NATO, to dzisiaj kluczowy element polskiej racji stanu.

Prezydent mówił też o ataku hybrydowym na nasze granice, sterowanym przez białoruskie i rosyjskie służby.

Jego zdaniem wszyscy w Polsce muszą zrozumieć, że cały czas jesteśmy i będziemy poddawani różnym prowokacjom. Jesteśmy dobrze przygotowani do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa, ale jesteśmy też i będziemy niezwykle odpowiedzialni. Nie damy się sprowokować - zapewnił.

Andrzej Duda powiedział, że zapewnienie bezpieczeństwa Polski - także poprzez budowę silnej armii - było i jest fundamentem jego prezydentury. Wcześniej mieliśmy do czynienia z sytuacją dokładnie odwrotną - ze zmniejszaniem liczebności polskich sił zbrojnych, z likwidacją wielu jednostek, zanikającą obecnością wojskową na wschodzie Polski, z przyjmowaniem planów obrony RP na linii Wisły. Nie może być powrotu do tamtej błędnej polityki - zaznaczył.

Prezydent zapewnił, że zależy mu na tym, by żołnierze mogli pełnić swoją służbę w jak najlepszych warunkach. Podkreślił, że wśród nowo zakupionego uzbrojenia znalazły się m.in. nowoczesne czołgi Abrams i K2, armatohaubice Krab i K9, wyrzutnie HIMARS i Chunmoo, samoloty F-35 i FA-50, śmigłowce Apache, Black Hawk, AW101 i AW149, okręty Kormoran i fregaty Miecznik, bezzałogowce Bayraktar i satelity obserwacyjne.

Budujemy najnowocześniejszy system obrony powietrznej w Europie z niezwykle istotnym udziałem polskiego przemysłu obronnego - powiedział Duda, podkreślając, że celem modernizacji WP jest odstraszanie agresora.

Podziękował wszystkim, którzy "mimo krytyki realizują ten plan". Niestety są tacy, którzy krytykują ten ambitny program modernizacji Sił Zbrojnych. Są też tacy, którzy głośno wypominają, że zadłużamy się po to, by kupić nowoczesny sprzęt, że kupujemy na kredyt - mówił prezydent - Kiedy słyszę takie głosy zawsze odpowiadam: nie możemy z tym czekać 20 czy 30 lat. Nie stać nas dziś na bezczynność, dlatego wzmacniamy i będziemy wzmacniali naszą armię tu i teraz. Bezpieczeństwo Polaków jest bezcenne.

Duda podkreślił, że bezpieczeństwo Polski nie zależy wyłącznie od naszej siły, ale również od sojuszy zawieranych przez nasz kraj.

Wspomniał również przemówienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Tbilisi z 12 sierpnia 2008 r., w którym apelował on o reakcję i jedność świata wobec rosyjskiego imperializmu. Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! - mówił wówczas prezydent Kaczyński. Niestety nie posłuchano go wówczas. Był atakowany. W podły sposób wyszydzany. Podważano jego koncepcje. Ale to on miał rację. Przyznała mu ją historia - powiedział Duda.

Zdaniem prezydenta jest to lekcja, z której wszyscy politycy powinni wyciągnąć wnioski.

Podkreślał, że w obecnych, trudnych czasach najważniejszą polską sprawą musi być bezpieczeństwo - bezpieczeństwo Polski, bezpieczeństwo Polek i Polaków.