W nadmorskich sklepach 1,5 litra wody mineralnej kosztuje 6 złotych. To trzy razy więcej, niż w innych rejonach kraju. Drożyzna nie odstrasza jednak wszystkich. Ci, którzy zdecydowali się spędzić urlop na wybrzeżu i muszą robić codzienne zakupy w tamtejszych sklepikach – płacą i płaczą. Żeby spędzić nad morzem choćby tydzień, nierzadko cały rok musieli oszczędzać na wyjazd.

Państwowa Inspekcja Handlowa nie może nic poradzić na wysokie i wciąż rosnące ceny w sklepikach nad morzem, bo to właściciele sklepów ustalają swój zysk.

Ratunkiem pozostają markety, w których można kupować hurtowo, więc taniej. Na wybrzeżu nie ma ich wiele, a te, które są – znajdują się jedynie w większych miastach. Turystę czeka więc kłopotliwy dylemat: przyjemna mieścinka z drogą mineralną czy większy kurort z hipermarketem?