Dwóch doradców wiceministra Zbigniewa Sobotki, odpowiedzialnych za kontrolę cywilną w policji, zostało zdymisjonowanych - poinformował minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik. Nie chciał podać jednak ich nazwisk. To efekt nagłośnionego przez media przecieku informacji z MSWiA w spawie aresztowań starachowickich radnych.

Według Krzysztofa Janika w sprawie starachowckiej: nie popełniono żadnego większego błędu. Jednocześnie szef MSWiA przyznał, iż inaczej powinna wyglądać współpraca resortu z policją.

Na pytanie czym, zdymisjonowani sobie na to zasłużyli minister Janik powiedział: To jest taki sygnał, że odchodzimy od modelu policyjnego, ubeckiego resortu na rzecz resortu bardziej obywatelskiego.

Szef MSWiA wezwał do siebie Komendanta Głównego Policji gen. Antoniego Kowalczyka, by uzyskać wyjaśnienia, dlaczego policja przekazała prokuraturze materiały dotyczące sprawy starachowickiej i przecieku informacji dopiero 15 kwietnia, choć polecenie z MSWiA w tej sprawie otrzymała 2 kwietnia.

Przypomnijmy. W skandal starachowicki zamieszana jest lokalna lewicowa władza, poseł SLD i MSWiA. Z policyjnego podsłuchu wynika, że poseł SLD Andrzej Jagiełło zadzwonił do jednego ze starachowickich samorządowców i ostrzegł go

przed planowaną akcją CBŚ. W marcu starosta ze Starachowic i wiceprzewodniczący Rady Powiatu (obaj z SLD) zostali aresztowani pod zarzutem współpracy ze zorganizowaną grupą przestępczą.

Dodajmy, że dziś "Rzeczpospolita" napisała, że wiceminister Sobotka, chcąc obronić się przed podejrzeniem, iż przeciek pochodzi od niego, uzgodnił z Komendantem Głównym Policji generałem Antonim Kowalczykiem nieprawdziwą wersję zdarzeń o sprawie starachowickiej.

19:15