Względy formalne zdecydowały o uchyleniu przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska decyzji środowiskowej w sprawie Wschodniej Obwodnicy Warszawy. W praktyce ta inwestycja, przeciwko której od lat protestowali mieszkańcy dzielnicy Wesoła i Sulejówka, na nieokreślony czas została wstrzymana.

Decyzję środowiskową wydała niewłaściwa terytorialnie instytucja - chodzi o dyrekcję z Białegostoku. Sześć lat temu to jej przekazano sprawę, bo dyrekcja z Warszawy z niej się wyłączyła. Szef warszawskiego RDOŚ Arkadiusz Siembida jest mieszkańcem Wesołej. Były obawy o stronniczość, bo po powstaniu ekspresówki wartość jego nieruchomości mogła spaść.

W związku z powyższym GDOŚ z urzędu uznał, że doszło do wyłączenia organu i wyznaczył RDOŚ w Białymstoku do załatwienia sprawy. W czerwcu 2017 r. RDOŚ w Warszawie przekazał placówce z Białegostoku akta sprawy. Białostocki RDOŚ w grudniu 2018 r. wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach kończącą postępowanie.

Generalna Dyrekcja po uwzględnieniu ponad 500 protestów i zbadaniu sprawy ustaliła jednak, że urzędnik mieszka prawie 1,5 kilometra od projektowanej trasy i ponad kilometr od strefy oddziaływania hałasu. Dlatego obwodnica w żaden sposób nie wpłynęłaby na wartość jego działki i domu i nie było podstaw do wyłączenia go z podejmowania decyzji. Z tego powodu decyzję środowiskową uchylono.

"Skutkiem umorzenia postępowania przed RDOŚ w Białymstoku jest konieczność rozpatrzenia sprawy przez organ właściwy, bowiem wciąż nie doszło do zakończenia postępowania w sprawie. Organem właściwym do rozpatrzenia wniosku GDDKiA jest RDOŚ w Warszawie" - podało GDOŚ.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Decyzja środowiskowa ws. wschodniej obwodnicy Warszawy uchylona

Opracowanie: