​Trwa dobowy strajk pilotów linii pasażerskiej Ryanair. Tani przewoźnik był zmuszony odwołać 400 lotów swoich maszyn. Część tych utrudnień dotyczy także Polski.

W Polsce nie odbędzie się 24 lotów. Na podwarszawskim lotnisku w Modlinie odwołano ich kilka - to dwa rejsy z Brukseli i dwa powrotne. Oprócz tego nie przyleci samolot ze Sztokholmu, co oznacza, że nie będzie też lotu powrotnego. Z rozkładu wypadły też loty w dwie strony z niemieckiego Memmingem oraz z Kolonii.

Pasażerowie na lotnisku w Modlinie przyznają, że problemem dziś są nie tylko odwołane loty, ale także opóźnienia. Z powodu strajku opóźniony jest m.in. poranny lot do Grecji.

Mamy opóźnienie 2 godziny. Akurat o 8 jak tutaj byliśmy, to jeszcze nie wyleciał samolot z Salonik. Na tablicy ogłoszeń nie ma informacji, jedynie informacja w telefonie w aplikacji Ryanaira. Najważniejsze, że lot nie jest odwołany, bo następny możliwy samolot do Salonik mamy we wtorek - mówi RMF FM jedna z pasażerek.

Jeśli chodzi o Kraków, to nie odbędą się przyloty i wyloty do Sztokholmu, Brukseli, Berlina i Norymbergi. Skasowano też dzisiejszy lot Hamburg-Katowice-Hamburg, a także Dusseldorf-Bydgoszcz i z powrotem.

Przewoźnik zapewnia, że wszyscy pasażerowie tych rejsów zostali wcześniej powiadomieniu o utrudnieniach - to około 3 tysiące osób.

Ten strajk ma się zakończyć w sobotę tuż przed godz. 3.

Walka o lepsze warunki

Piloci domagają się podwyżek i lepszych warunków pracy. Wcześniej jednodniowe strajki miały miejsce w Irlandii. Zorganizowany w grudniu ubiegłego roku przez VC strajk ostrzegawczy w Niemczech nie spowodował odwołań lotów, gdyż przewoźnik zdołał zmobilizować wystarczającą liczbę pilotów zastępczych. 

Szef VC Martin Locher zarzucił pracodawcy blokowanie negocjacji ze związkowcami i wyłączną odpowiedzialność za eskalację konfliktu. W trakcie rokowań Ryanair kategorycznie wykluczył jakiekolwiek zwiększenie kosztów personalnych. Jednocześnie Ryanair ani razu nie pozwolił na zorientowanie się, w których miejscach są przestrzenie do znalezienia rozwiązań - zaznaczył Locher. 

Przeprowadzone przed dwoma tygodniami strajki personelu kabinowego w Hiszpanii, Portugalii i Belgii zmusiły Ryanaira do odwołania w ciągu dwóch dni około 600 lotów, z których miało skorzystać około 100 tys. pasażerów. 

Obie kategorie pracowników domagają się od irlandzkiego towarzystwa - które przez lata broniło się przed uznaniem związków zawodowych za swego partnera - podwyżek płac i poprawy warunków pracy. Ewentualne układy zbiorowe byłyby zawierane dla każdego kraju oddzielnie, ale związki zawodowe zapewniły tutaj ogólnoeuropejską koordynację

Ryanair twierdzi, że warunki, jakie zapewnia swoim pracownikom, są konkurencyjne i często lepsze od tych, które oferują jego rywale, a żądania związków są nieuzasadnione.

Irlandzka linia lata w 37 krajach z 86 baz. W zeszłym roku przewiozła 130 mln pasażerów. 

W Polsce Ryanair w ubiegłym roku przewiózł o 1 mln 677 tys. pasażerów więcej niż w 2016 roku. W 2017 roku linia przewiozła prawie 11 mln pasażerów, uzyskując 30,65-proc. udział w naszym rynku.

(az)