22 tysiące złotych łapówek od firmy farmaceutycznej miał przyjąć były już wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek. Do sądu trafił akt oskarżenia w jego sprawie. Chodzi o okres, kiedy był zastępcą dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej w Skarżysku Kamiennej. Łącznie byłemu politykowi Platformy Obywatelskiej postawiono siedem zarzutów, w tym cztery korupcyjne.

Grzegorek całą sytuację komentuje trochę przewrotnie. Były wiceminister zdrowia w rozmowie z reporterem RMF FM stwierdził, że się cieszy i od dzisiaj „oddycha z wiekszą ulgą”. Były polityk PO po prostu ma nadzieję, że sprawa zostanie szybko wyjaśniona i będzie mógł się otwarcie bronić. Od początku nie przyznawał się do winy – twierdził, że to prowokacja i od nikogo nie brał pieniędzy. Zresztą w całej tej sprawie jest dużo wątpliwości i niedomówień. Główny świadek najpierw odwoływał zeznania, a potem je podtrzymywał.

Zdaniem śledczych firma Johnson & Johnson dawała łapówki Grzegorkowi poprzez jedną z agencji turystycznych. Troje pracowników tej firmy zostało także oskarżonych. Co ciekawe, tylko jedna z nich – właściciel, twierdzi, że taki był mechanizm; pozostałe dwie osoby zaprzeczają. Proces toczył się będzie przed skarżyskim sądem.

Krzysztofowi Grzegorkowi grozi kara do 10 lat więzienia.