Prokuratura zbada, czy Janusz Kaczmarek stając przed sejmową komisją służb specjalnych, złamał tajemnicę państwową i prokuratorską. Tak Zbigniew Ziobro tłumaczy, dlaczego prokuratorzy wystąpili o przekazanie im stenogramów z przesłuchań Kaczmarka.

Z wnioskiem o ocenę prawną jego wypowiedzi zwrócił się do ministra sprawiedliwości marszałek Sejmu. Według Ziobro może chodzić o złamanie tajemnic, jakimi związany jest Kaczmarek, jako były prokurator i były szef MSWiA. Marszałek Dorn chciał, zdaniem Ziobry, by sprawą zajęła się prokuratura.

Rozumiem, że jako marszałek Sejmu czuł się w obowiązku, aby prokuratura ustaliła, czy nie doszło do przestępstwa w trakcie tych „zeznań”, wynurzeń pana Janusza Kaczmarka, w których przemieszane jest kłamstwo z prawdą. A to, co jest prawdą, może stanowić ewentualnie naruszenie tajemnicy, czy to prokuratorskiej, czy tajemnicy śledztwa, czy tajemnicy państwowej - mówił na konferencji Zbigniew Ziobro.

Minister sprawiedliwości cały czas utrzymuje, że zeznania Kaczmarka go nie interesują, bo są niewiarygodne. Twierdzi też, że prokuratura będzie chciała porównać to, co Kaczmarek powiedział przed komisją, z tym, co zeznał w prokuraturze, pod rygorem odpowiedzialności karnej. Można więc odnieść wrażenie, że prokuratura chce złapać Kaczmarka na kłamstwie, bo do tej pory nie ma przeciwko niemu żadnych innych, twardych dowodów.

Nigdy prokuratura pod moim kierownictwem nie prowadziła nielegalnych działań wobec kogokolwiek - podkreślił minister. Minister dodał, że zgodę na podsłuchy wydaje sąd. Wedle mojej wiedzy nie ma sytuacji, w której procedura zostałaby naruszona i byłyby działania niezgodne z prawem - zaznaczył. Odpowiedział w ten sposób na pytanie lidera LPR Romana Giertycha, który pytał publicznie, czy był inwigilowany.