Nie będzie jutro głosowania nad odwołaniem ministra Ziobry. Marszałek Sejmu do tego nie dopuści - uważa Marek Kuchciński, szef klubu parlamentarnego PiS.

Opozycja rozważa więc plany w związku z zapowiedzią Kuchcińskiego. Będą to jednak tylko puste, medialne gesty jak wniosek SLD o postawienie Ziobry przed Trybunałem Stanu. Sojusz chce też walczyć jutro o poszerzenie porządku obrad o powołanie komisji śledczych, a Platforma Obywatelska o wotum nieufności dla Ziobry.

Opozycja pręży muskuły, ale Ludwik Dorn ma być nieugięty. ”Żelazny marszałek” – myślę – nie da się sprowokować - powiedział RMF FM Kuchciński. Dodał, że Dorn będzie przygotowany na wszelkie triki opozycji.

Gdy jutro Sejm wznowi obrady, marszałek Dorn zapewne uzna, że jest to dokończenie poprzedniego posiedzenia, przerwanego w sobotę nad ranem, i zamknie je zaraz po odczytaniu reszty zeznań Janusza Kaczmarka. Coraz więcej osób twierdzi, że nie ma to już sensu. Pojawiają się nawet głosy, by odtajnić i upublicznić zeznania byłego ministra MSWiA. Przeciwny temu pomysłowi jest m.in. szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych. To może pogrzebać ideę powołania komisji śledczych - twierdzi Paweł Graś z PO. To być może da zbyt dużo informacji i zbyt dużo czasu, żeby niektóre dowody ukryć albo przygotować swoje wersje - dodaje.

Marszałek Dorn zapewne nie da opozycji pola manewru w sprawie Ziobry. To jest kwestia, jak marszałek Sejmu będzie manipulował numerami posiedzeń - mówi Jan Rokita. Jak dodaje, wniosek wymierzony w Ziobrę musi być głosowany już na kolejnym posiedzeniu. Wtedy jednak Sejm może się już rozwiązać, a odwołanie Ziobry dla opozycji będzie tylko symbolicznym pokazem siły. Tylko w ten sposób Ziobro może stracić stanowisko, bo na dobrowolną dymisję opozycja nie ma co liczyć.

Premier Jarosław Kaczyński na konwencji w Gdańsku chwalił Ziobrę. Postawił go w szeregu nawet najlepszych ministrów, czym wywołał aplauz. Kaczyński wie, że dla elektoratu Ziobro to wciąż szeryf, a dla PiS wyborcza lokomotywa.

Sam Ziobro zapowiada kontratak. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówi, że jeszcze przed wyborami ujawni nowe fakty, które obciążą Andrzeja Leppera i Janusza Kaczmarka.

Ziobro twierdzi, że ujawnił fragment nagrania swojej rozmowy z Lepperem, ponieważ publicznie Janusz Kaczmarek i Andrzej Lepper twierdzili, że ze sobą wcześniej nie współpracowali i nie przekazywali sobie żadnych informacji w sprawie seksafery.

Celem ujawnienia tego fragmentu było tylko pokazanie, kto mówi prawdę, a kto kłamie - dodaje Ziobro.

Na pytanie, kiedy zakończą się śledztwa i kiedy poznamy dowody w sprawie Kaczmarka i Leppera, Ziobro odpowiada: Gdyby to ode mnie zależało, już bym je pokazał, bo jestem celem gigantycznej nagonki i to leży w moim interesie. Te fałszywe oskarżenia nieuczciwie wykorzystuje opozycja, co o niej źle świadczy.